Reklama

Kościół, o jakim marzę

O Kościele swoich marzeń w ankiecie dla KAI/Rzeczpospolitej mówią osoby publiczne. Stawiamy pytanie: jaki jest Kościół marzeń internautów? Zapraszamy do komentowania.

Reklama

S. Barbara Chyrowicz

Marzy mi się Kościół, który się nie boi:

  • kontestatorów i buntowników, bo oni często z mozołem szukają prawdy, a kto nie jest przeciwko nam, jest z nami. To Kościół otwarty na dialog;
  • słuchać świeckich, bo Duch Święty wieje kędy chce i Jego łaska nie spływa tylko na duchownych. To nasz Kościół;
  • zaangażowania kobiet w misję głoszenia Dobrej Nowiny, bo one na równi z mężczyznami mają udział w powszechnym kapłaństwie Chrystusa;
  • polityków, bo nie ma nic ukrytego, co by nie miało wyjść na jaw. To Kościół transparentny w swojej ziemskiej działalności;
  • krytyki własnych błędów, bo moc w słabości się doskonali. To Kościół ludzi grzesznych, ale szczerych Izraelitów, bez fałszu;
  • głoszenia niepopularnych tez, bo mądrość tego świata jest głupstwem dla Boga. To Kościół zasad jasnych i wymagających, głoszonych stanowczo, ale w łagodności;
  • ubóstwa, bo Bóg wie, czego nam potrzeba. To Kościół „w świecie, ale nie z tego świata”.

Boi się natomiast, że budując wspaniałe świątynie i pomniki, zabiegając o splendor, uznanie i wpływy, chodząc w powłóczystych szatach i jeżdżąc niezgorszymi brykami – utraci jednego, jedynego, zagubionego Kowalskiego, który bezradnie oczekiwał pomocy. On kiedyś oskarży nasz Kościół – mój Kościół. I będzie miał rację!

S. Barbara Chyrowicz, etyk, profesor KUL

Jerzy Stuhr

Zatrzymałem się niedawno w przepięknej, średniowiecznej katedrze w Orvieto. Pomyślałem, że to właśnie jest mój Kościół: wyzbyty wszelkich ozdób, pozwalający mi rzeczywiście się skupić i oddać głębokiej refleksji, nie zaś podziwiać złoto, feretrony, obrazy.

Dla człowieka teatru każda teatralizacja w „życiu” czy przeradzanie się liturgii w spektakl jest strasznie drażniąca. Epatowanie widza to jest powinność teatru.

Chciałbym usłyszeć od kapłana jedynie wrażliwą, gorącą interpretację Ewangelii. Niekiedy doznawałem czegoś takiego na prowincji krajów latynoskich: skromność i skupienie wyłącznie na Słowie Bożym. I to jest mój Kościół. Ale rzadko odnajduję go w Polsce. Czasami podczas kazania słyszę słowa politycznej agitacji, co tak mnie wyprowadza z równowagi, że – bywa – wychodzę z Kościoła.

Chodzę na Msze sprawowane po łacinie. Przypomina mi to czasy, gdy byłem ministrantem. Łacina dała mi poczucie tajemnicy, które – tak bym to ujął – pogłębia moją wiarę w tajemnicę wiary.

Dla mnie wiara „mieszka” nie w największej na świecie figurze Chrystusa, lecz w maleńkiej kapliczce w moim wiejskim ogrodzie, w Chrystusie bolejącym, który tam stoi.

Jerzy Stuhr, aktor

«« | « | 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Reklama

Reklama

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
1°C Czwartek
noc
1°C Czwartek
rano
3°C Czwartek
dzień
3°C Czwartek
wieczór
wiecej »

Reklama