Co najmniej 10 afgańskich cywili zginęło w czwartek w położonej na południu kraju prowincji Helmand, kiedy samochód którym podróżowali wjechał na ukrytą przy drodze minę-pułapkę - poinformowały miejscowe władze i siły NATO.
W wyniku eksplozji, do której doszło w ruchliwej okolicy w regionie Nahr-e-Sarah rannych zostało kilka innych osób.
Rzecznik gubernatora prowincji Helmand Daud Ahmadi powiedział, że mikrobus najechał na ładunek podłożony przez talibów. Według niego rannych i zabitych jest w sumie 16 osób, jednak nie wiadomo ilu spośród tej liczby stanowią zabici.
Poziom przemocy w Afganistanie jest najwyższy od czasu inwazji z 2001 roku, kiedy wojska NATO obaliły reżim talibów. Helmand jest jedną z prowincji na południu Afganistanu, w których talibowie są wciąż bardzo silni. Oddziały NATO od ponad roku prowadzą ofensywę w Helmandzie i sąsiednim Kandaharze, by usunąć stamtąd rebeliantów.
Dzień wcześniej w wypadku autobusu szkolnego zginęła 15-latka.
Na liście pierwszy raz pojawił się opiekun osoby starszej i opiekun w domu pomocy społecznej.
Akta sprawy liczą prawie tysiąc tomów i wciąż ma ona charakter rozwojowy.
Dotyczy to m. in przedsiębiorców, lekarzy, inżynierów i nauczycieli.
Co czwarte dziecko trafiające dom"klasy wstępnej" nie umie obyć się bez pieluch.