Pod takim hasłem w parafii Matki Bożej Różańcowej na Piaskach Nowych odbył się koncert uczniów African Music School.
Troje najzdolniejszych uczniów (Jospin, Christoph i Hypolit) z African Music School, czyli z pierwszej na Czarnym Lądzie szkoły muzycznej, którą założył krakowski zakonnik o. Benedykt Pączka OFMCap w Republice Środkowej Afryki, będzie przebywać nad Wisłą jeszcze tylko niespełna miesiąc, do 26 września. Odkąd wraz z o. Benkiem przylecieli w drugiej połowie czerwca, przemierzają Polskę wzdłuż i wszerz, występując podczas Mszy św. w wielu parafiach oraz grając koncerty - zarówno w kościołach, jak i w wielu innych miejscach. W ten sposób zbierają ofiary na dalszą budowę AMS.
W niedzielę 29 sierpnia gościli w krakowskiej parafii Matki Bożej Różańcowej na Piaskach Nowych, gdzie o. Benek przez cały dzień mówił kazania i po Mszach zapraszał na kawę cappucino. Opowiadał m.in. o tym, jak trudna jest sytuacja w RŚA, gdzie dzieci podczas konfliktów zbrojnych były zmuszane do walk i wykorzystywane jako żywe tarcze. Gdy powstał pomysł budowy AMS, idea była prosta - trzeba zrobić wszystko, by dzieci nie sięgały po broń. By zamieniły ją na instrumenty, dzięki którym można nieść ludziom pokój. - Wymyśliłem tę szkołę, by ocalić dzieci, które - nie mając edukacji - zabijały, bo tego uczyły się od dorosłych, albo np. kradły - opowiada.
Początkowo powstanie African Music School w diecezji Bouar, gdzie znajduje się klasztor kapucynów (pracuje tam 30 zakonników, z czego 8 pochodzi z prowincji krakowskiej), wydawało się utopią. Bo jak w miejscu, gdzie w zasadzie nie ma nic (dróg, kin, szkół językowych, piłkarskich, baletowych, basenów, jeżdżenia na rolkach czy rowerze), i gdzie wojna domowa trwa od 2013 r., może zacząć działać szkoła muzyczna na miarę XXI wieku, z salą koncertową, studiem nagrań, biblioteką, dziesięcioma klasami lekcyjnymi spełniającymi wymogi akustyczne, kuchnią, jadalnią i pokojami dla wykładowców, przyjeżdżających do RCA z Polski i Francji? Niedowiarków nie brakowało, jednak br. Benek, dyrektor AMS, miał swoją pionierską wizję, którą z konsekwencją realizował, bo chciał, by Polacy zapisali się złotymi nutami na kartach historii Czarnego Lądu.
Do niedawna szkoła miała swoją siedzibę w kapucyńskim seminarium, ale dla kleryków i ich przełożonych nie była to łatwa sytuacja. Szkoła musiała więc przenieść się w inne miejsce, a to oznaczało jej budowę, która ostatecznie rozpoczęła się kilka miesięcy temu, gdy przez kraj przetaczała się kolejna rebelia po wyborach prezydenckich z 27 grudnia 2020 r. Dziś gotowych jest już 5 sal lekcyjnych, a mury wciąż pną się w górę. - Do tej pory wydaliśmy ok. 100 tys. euro, a żeby ukończyć budowę (docelowo: w czerwcu 2022 r.) potrzeba drugie tyle. Na szczęście datki, dzięki wsparciu Fundacji Akeda, wciąż płyną, a teraz cegiełką wspierającą projekt jest nasza trasa koncertowa - wyjaśnia kapucyn.
Nie ma też wątpliwości, że po wakacjach spędzonych w Polsce powrót chłopców do RŚA może być dla nich trudnym doświadczeniem. Tu mają bowiem każdy dzień wypełniony po brzegi oraz wszystko, czego im potrzeba - przede wszystkim trzy posiłki dziennie. W Afryce znów będzie to zazwyczaj jeden posiłek, który zapewnia swoim uczniom AMS. - Nie będzie też wody mineralnej w butelkach, tylko wodę trzeba sobie będzie przynieść ze studni i zagotować ją w garnku, rozpalając ogień na kamieniach… - zauważa o. Benek.
Szczegóły tego, jak wesprzeć projekt AMS i dać dzieciom szansę na lepsze jutro, można znaleźć na www.africanmusicschool.com,
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.