Oskarżenia Białorusi, że Polska brała udział w próbie obalenia ustroju i organizowaniu zamachu stanu w tym kraju są absurdalne - powiedział w czwartek rzecznik MSZ Marcin Bosacki. Według niego UE prawdopodobnie wprowadzi sankcje ekonomiczne wobec Mińska.
Oświadczenie rzecznika to reakcja na czwartkową wypowiedź prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki, który oświadczył, że programy obalenia ustroju konstytucyjnego na Białorusi pisano w Niemczech i Polsce.
"Uważamy, że wszelkie oskarżenia o organizowanie zamachu stanu lub próby obalenia ustroju siłą są po prostu absurdalne" - powiedział Bosacki na konferencji prasowej. Dodał, że MSZ traktuje oświadczenie Łukaszenki, jako "wchodzenie na ścieżkę konfrontacji".
"Prosimy (Białoruś - PAP) o większą jasność przekazu, ponieważ jednego dnia dostaliśmy wezwanie ustami rzecznika MSZ na Białorusi do tego, by zejść ze ścieżki konfrontacji, a kilka godzin później prezydent Białorusi, pan Łukaszenka mówi słowa, których nie można rozumieć inaczej niż wchodzenie na drogę konfrontacji" - oświadczył rzecznik MSZ.
Jego zdaniem przypuszczenia reżimu w Mińsku, że w Polsce i Niemczech powstały programy obalenia ustroju konstytucyjnego na Białorusi "to fantasmagorie, które mogą się brać z jakichkolwiek źródeł". "Być może z umysłów paru propagandystów. Nie będziemy dociekać skąd się biorą tego typu fantastyczne teorie" - stwierdził rzecznik.
Rzecznik MSZ zapowiedział, że żaden przedstawiciel polskich władz nie będzie uczestniczył w inauguracji kolejnej kadencji prezydenckiej Łukaszenki.
Łukaszenka cytowany przez państwową agencję BiełTA twierdzi, że pisanie w Polsce i Niemczech programów obalenia ustroju konstytucyjnego na Białorusi, to nie jest wymysł specsłużb, tylko są to "zeznania tych, którzy to organizowali".
Bosacki powiedział, że pamięta lata 80. w Polsce i pamięta, w jaki sposób wówczas w naszym kraju wymuszano zeznania.
"W tej chwili na Białorusi, wiemy to z licznych doniesień stamtąd, że w ten sposób: czyli siłą, torturami wymusza się zeznania również z więźniów" - powiedział. Zaznaczył, że oskarżenia reżimu zostały wyśmiane przez wiele osób w Polsce, Europie, ale też na Białorusi.
Resort spraw zagranicznych - jak podkreślał jego rzecznik - chciałby, aby strona białoruska zrozumiała, iż nie będzie normalizacji w relacjach polsko-białoruskich, dopóki wszyscy więźniowie polityczni w tym kraju nie zostaną uwolnieni. "Nie będzie dobrych, normalnych stosunków między i Polską, i Europą a Białorusią bez zakończenia tej największej w historii Białorusi fali represji" - oświadczył Bosacki.
Rzecznik MSZ poinformował ponadto, że za tydzień będzie wspólna europejska decyzja w sprawie kroków, które podejmie cała Unia wobec Białorusi. Ostrzegł, że jeśli reżim w Mińsku będzie kontynuował drogę, która została obrana 19 grudnia (w dzień wyborów prezydenckich rozpędzono manifestację i rozpoczęły się represje), to będą "twarde, ostre decyzje UE". Jedną z nich będzie podjęcie sankcji wizowych wobec przedstawicieli tamtejszych władz. Bosacki powiedział, że prawdopodobnie będą również sankcje ekonomiczne wobec Białorusi.
Jak zaznaczył polskie sankcje wizowe obejmują przede wszystkim osoby, które wzięły aktywny udział w fali represji, która rozpoczęła się 19 grudnia zeszłego roku. Nie odpowiedział, ile osób zostało objętych zakazem wjazdu do naszego kraju.
Według nieoficjalnych informacji PAP na liście przedstawicieli władz białoruskich, objętych zakazem wjazdu do Polski jest prezydent Alaksandr Łukaszenka, a także białoruscy sędziowie, prokuratorzy i dowódcy służb odpowiedzialnych za prześladowania opozycji.
Według źródła PAP w MSZ na polskiej liście znajduje się "wielokrotnie więcej" nazwisk, niż na unijnej liście wprowadzonej po wyborach prezydenckich na Białorusi w 2006 roku. Wtedy to, UE nałożyła sankcje wizowe na Łukaszenkę i 40 innych urzędników po podobnych, choć mniej surowych, represjach.
19 grudnia, w wieczór po zakończeniu wyborów prezydenckich, odbyła się w stolicy Białorusi masowa demonstracja opozycji, rozpędzona przez siły bezpieczeństwa. Aresztowano ponad 600 osób, a 32 osobom postawiono zarzuty organizacji masowych zamieszek i udziału w nich. Grozi za to do 15 lat pozbawienia wolności.(PAP)
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.