Zaledwie dwa dni po eksplozji przy ulicznym barze w dzielnicy Komamboga, w stolicy Kampali (sobota), w poniedziałek doszło do kolejnego zamachu. Tym razem bomba wybuchła w autobusie w dystrykcie Mpigi w centralnej części kraju.
Do eksplozji doszło ok. godziny 17 - tej czasu lokalnego (16-tej polskiego) wzdłuż autostrady Kampala-Masaka. Autobus należał do przewoźnika Swift Safaris Bus. Jechał z Kampali do Bushenyi. Potwierdzono śmierć jednej osoby. Kilka innych osób zostało rannych.
Eksplozja autobusu miała miejsce zaledwie kilka godzin po tym, jak w poniedziałek grupa Państwa Islamskiego (IS) przyznała się do sobotniego zamachu bombowego w Komamboga, na przedmieściach Kampali. W wyniku ataku którego zginęła 20-letnia kobieta, a trzy inne osoby zostały ranne.
W wiadomości wysłanej po sobotnim ataku, Prowincja Środkowoafrykańska Państwa Islamskiego poinformowała, że „oddział żołnierzy kalifatu był w stanie zdetonować ładunek wybuchowy wewnątrz tawerny, w której zgromadzili się szpiedzy dla armii krzyżowców Ugandy”.
Poniedziałkowy atak to już trzeci w październiku. Swój pierwszy atak islamiści ogłosili 8 października, kiedy bomba została podłożona na posterunku policji w Kampali.
Władze ani lokalne media nie nagłośniły wówczas zdarzenia, chociaż policja potwierdziła później, że doszło do drobnego incydentu, nie podając dalszych szczegółów.
Prezydent Yoweri Museveni obiecał w niedzielę, że osoby odpowiedzialne za ostatni atak zostaną pojmane. Dzień później doszło do kolejnego ataku.
"Uganda ma relatywnie najlepszy (obok Rwandy) wywiad w Afryce Wsch. I dotychczas penetrowała skutecznie islamistyczne bojówki Al-Shabaab... Obecnie przeprowadzenie udanego zamachu w Kampali wskazuje na co najmniej trzy rzeczy - po pierwsze wraz z wycofywaniem wojsk etiopskich z AMISOM i przerzucaniem ich do Tigraju, islamiści zaczynają skutecznie operować poza Somalią. Uganda w zasadzie stoi na drodze do stworzenia łuku niestabilności od Maghrebu po Somalię. Zamach tylko wzmocni pozycję Museveniego na arenie międzynarodowej. Kontrowersje co do procesu wyborczego idą w zapomnienie. To skutki kryzysu, twardych lock-downów w związku z Covid-19 sprawiły, że islamiści rosną w siłę i mają więcej rekrutów. Naprawdę uznawana przez wielu za nieuprawomocnianą z akademickiego punktu widzenia korelacja sytuacji w Somalii z Afganistanem po wycofaniu USA może dużo powiedzieć. Tym, którym się wydaje, że to nie jest "nasz" problem są w błędzie...." - ocenia bieżącą sytuację prof. Andrzej Polus, afrykanista.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.