Endometrioza, bolesna choroba, często prowadząca do niepłodności jest ciągle mało znana w Polsce, choć cierpi na nią około 1 mln kobiet. Tymczasem, ostatnio pojawił się skuteczny lek na to schorzenie - mówili lekarze na spotkaniu prasowym w Warszawie.
Jest to pierwszy od 21 lat lek, który zarejestrowano w terapii endometriozy. Zawiera on progestagen (syntetyczny odpowiednik progesteronu) o nazwie dienogest, który do tej pory stosowano w hormonalnej antykoncepcji. W badaniach wśród 600 pacjentek z tym schorzeniem wykazano, że lek nie tylko znacznie złagodził bóle, ale też zmniejszył ogniska choroby, a u 20 proc. pań zupełnie je wyeliminował, co potwierdzono laparoskopowo.
Jak ocenił Tomasz Paszkowski, kierownik III Katedry i Kliniki Ginekologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, nowy lek okazał się równie skuteczny, co starszy preparat zarejestrowany w terapii endometriozy (analog gonadoliberyny o nazwie octan leuprolidu), ale w odróżnieniu od niego nie ma uciążliwych działań niepożądanych. Starszy lek wywołuje sztuczną menopauzę, czemu towarzyszą spadek masy kostnej, uderzenia gorąca, zaburzenia: snu i libido.
Nowy środek może być bezpiecznie stosowany przez kolejne 15 miesięcy, a efekty jego działania utrzymują się przez pół roku. Do jego najczęstszych działań niepożądanych zalicza się bóle głowy, tkliwość piersi, spadek nastroju i trądzik.
Jak przypomniał prof. Włodzimierz Baranowski z Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, endometrioza jest schorzeniem, w którym błona śluzowa macicy (z łac. endometrium) występuje w innych miejscach w organizmie. Zmiany chorobowe mogą być umiejscowione na otrzewnej, narządach jamy brzusznej (jajnikach, jelitach, pęcherzu moczowym), rzadziej na płucach, a nawet w oku.
"Ogniska te reagują na cykliczne zmiany hormonalne tak samo jak endometrium - okresowo złuszczają się, powodując krwawienia i stan zapalny, po czym odbudowują" - wyjaśnił prof. Baranowski.
Choroba objawia się najczęściej przewlekłym bólami brzucha i podbrzusza, bolesnymi i bardzo obfitymi miesiączkami, bolesnym współżyciem z partnerem, plamieniem między miesiączkami. Mogą się też pojawiać bóle w okolicy krzyżowo-lędźwiowej, zmęczenie.
Stany zapalne związane z ogniskami choroby powodują zrosty w jamie brzusznej, co może być przyczyną niedrożności układu pokarmowego, włóknienia dna miednicy (co daje silne bóle) oraz niedrożności jajowodów i torbieli jajnika, a nawet zniszczenia tego narządu. Endometrioza jest uważana za ważną przyczynę niepłodności, bo zakłóca procesy rozrodcze kobiety na bardzo wielu etapach, tłumaczył prof. Baranowski.
Według eksperta, aż u 38 proc. niepłodnych kobiet przyczyną problemu może być właśnie endometrioza. U 15 proc. pań, które na nią cierpią nie występują żadne objawy, a chorobę diagnozuje się dopiero przy okazji leczenia niepłodności.
Przyczyny schorzenia nie są do końca poznane. Ponieważ występuje rodzinnie, w jego rozwoju udział mają czynniki genetyczne - prawdopodobnie wiele genów.
Szacuje się, że endometrioza dotyczy 6-10 proc. pań w wieku rozrodczym (między 15. a 50. rokiem życia), mimo to jest słabo znana w społeczeństwie i wśród lekarzy. "Kobiety, które na nią cierpią często krążą między wieloma specjalistami i nie są właściwie leczone" - powiedział prof. Baranowski.
Pacjentka Karolina Gilarska, członkini Polskiego Stowarzyszenia "Endometrioza" wspominała podczas konferencji: "Byłam ze swoimi dolegliwościami u urologa, gastrologa, proktologa, a na koniec skierowano mnie do psychiatry, bo nikt nie mógł znaleźć ich przyczyny".
Jak podkreśliła, endometrioza upośledza wszystkie sfery życia - zawodową (powoduje regularne absencje w pracy), osobistą (unikanie kontaktów seksualnych z partnerem, problemy z zajściem w ciążę) i towarzyską (złe samopoczucie).
Więcej o chorobie można przeczytać w serwisie internetowym pod adresami: www.endometrioza.info.pl oraz www.endometrioza.aid.pl.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.