Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy (ZPRE) w przyjętym w czwartek raporcie nt. przemocy wobec chrześcijan zwróciło uwagę na konieczność walki z fundamentalizmem religijnym i manipulowanie wiarą z pobudek politycznych, co jest "często źródłem terroryzmu".
Deputowani ocenili, że zniknięcie wspólnot chrześcijańskich z terenów Bliskiego Wschodu byłoby katastrofalne również dla islamu, ponieważ oznaczałoby zwycięstwo fundamentalizmu.
Parlamentarzyści Rady Europy z całą stanowczością potępili masakrę wiernych w kościele katolickim obrządku syryjskiego w Bagdadzie w październiku 2010 roku oraz zamach samobójczy w kościele koptyjskim w Aleksandrii w styczniu br. Władze w Iraku i Egipcie wezwano, by doprowadziły do postawienia przed sądem autorów tych zamachów.
Zwrócili uwagę, że władze publiczne w niektórych krajach muzułmańskich "nie zawsze dawały dobre sygnały" dotyczące innych wspólnot religijnych.
W raporcie, przygotowanym przez szefa chadeków w zgromadzeniu, Włocha Lucę Volonte, napisano, że "nietolerancja i przemoc wobec chrześcijan drastycznie wzrosły" w ostatnim czasie. Według dokumentu, "75 proc. ofiar aktów przemocy na tle religijnym na świecie stanowią chrześcijanie".
Z innego raportu zaprezentowanego przez międzynarodowe stowarzyszenie Otwarte Drzwi na marginesie wtorkowej sesji ZPRE wynika, że na czele krajów, gdzie w 2010 roku najbardziej prześladowano chrześcijan, stoi Korea Północna. Zaraz za nią znalazły się Afganistan, Arabia Saudyjska i Iran, gdzie "ponad stu chrześcijan zostało zatrzymanych tylko w poprzednim miesiącu (grudniu)".
Chrześcijanie stanowią ok. 10 proc. 80-milionowej ludności Egiptu. W 23-milionowym Iraku żyje ok. 1,5 mln chrześcijan.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.