W Niemczech trwa od pewnego czasu debata na temat celibatu. „Oliwy do ognia” dodał dziennik „Süddeutsche Zeitung”, który w wydaniu z 27 stycznia przypomniał, że już w lutym 1970 roku było opublikowane i ostro dyskutowane memorandum, w którym obecny papież Benedykt XVI, a także trzech innych wybitnych teologów niemieckich: Karl Rahner oraz – obecni kardynałowie Karl Lehmann i Walter Kasper - zaapelowali o zrewidowanie stanowiska w sprawie celibatu księży.
„Nasze uwagi dotyczą potrzeby pilnego przemyślenia i zróżnicowanego spojrzenia na przepisy celibatu w Kościele łacińskim Niemiec oraz w Kościele powszechnym” - napisało dziewięciu młodych teologów, wchodzących w skład komisji Konferencji Biskupów Niemiec ds. wiary i moralności.
„W trudnej sytuacji Kościoła” zwrócili oni uwagę, że ze względu na niezbyt odległą perspektywę braku księży Kościołowi potrzebne są siły do podjęcia misyjnej ofensywy. Z jednej strony autorzy memorandum przyznali, że celibat jest zasadniczą formą kapłaństwa, z drugiej natomiast zasugerowali, że Kościół musi się zastanowić, „czy dotychczasowy sposób, w jaki jest realizowane kapłaństwo, musi być jedyną formą życia w Kościele katolickim”. Niemieccy teolodzy przypomnieli, że celibat nie jest dogmatem, lecz prawem kościelnym, które może być kwestionowane w zmieniającej się sytuacji społecznej. Z obowiązkowego celibatu nie można też uczynić absolutnego stałego punktu odniesienia, który miałby być miarodajny dla wszystkich innych rozważań kościelnych i duszpasterskich - głosiło memorandum niemieckich teologów.
Informując o tym niemiecka agencja katolicka KNA zwraca uwagę, że dokument sprzed 40 lat daje nową pożywkę dla trwającej debaty wokół obowiązku celibatu księży katolickich. Zdaniem agencji dzisiejsi krytycy celibatu powołują się na dawny pogląd Josepha Ratzingera również dlatego, że trudniej będzie ich zepchnąć do roli krytyków Kościoła.
Nową dyskusję wywołała grupa czołowych polityków CDU, z których niemal wszyscy albo byli, albo też są członkami Centralnego Komitetu Katolików Niemieckich (ZdK). Znaleźli się wśród nich: minister oświaty i badań naukowych, Annette Schavan oraz przewodniczący Bundestagu, Norbert Lammert. Zaapelowali oni do biskupów, aby wyrazili zgodę przynajmniej na święcenia „wypróbowanych żonatych mężczyzn” (viri probati).
Ten, kto „kurczowo trzyma się przekazanego tradycją obowiązkowego celibatu, jawnie naraża swoja wspólnotę na trudną sytuację duszpasterską” - stwierdził Lammert odnosząc się do braku księży. Przypomniał, że „w 1960 r. w duszpasterstwie parafialnym pracowało 15500 księży, obecnie jest ich tylko 8500, a w 2010 r. tylko 150 młodych Niemców chciało być księżmi katolickimi”.
Konferencja Biskupów Niemieckich nie chce na razie włączać się w dyskusję na temat „viri probati”. Według biskupów sprawa „nie była przewidziana w rozmowach na fali przygotowań przed planowaną na wrzesień oficjalną wizytą papieża Benedykta XVI w Niemczech”.
„Temat «viri probati» dotyczy wymiaru Kościoła powszechnego i wymaga odpowiedniego przygotowania opinii publicznej oraz podjęcia decyzji, która będzie wiążąca w całym Kościele” - stwierdzają biskupi w oświadczeniu opublikowanym 22 stycznia w Bonn.
Apel polityków skrytykował w ostrych słowach kard. Walter Brandmüller. W liście otwartym określił te działania jako „kampanię” i „osobistą obrazę” dla „przeważającej większości księży, którzy dobrowolnie przyjęli życie w celibacie”. „Co Was, politycy, upoważnia do wypowiadania się na wewnętrzne tematy Kościoła?” - pytał pochodzący z Bawarii historyk Kościoła. Jego zdaniem inicjatywa posłów CDU nasuwa podejrzenie, że „są to pierwsze kroki w stronę przejścia do innych Kościołów”.
Również w szeregach samej CDU panują różne opinie w sprawie celibatu. „To nie jest najpilniejszy temat” - uważa szef frakcji młodzieżowej, Philipp Missfelder. Jego zdaniem celibat jest ważny, aby „księża oddali się całym swoim życiem w służbę Bogu i Kościołowi”.
Natomiast sekretarz ds. rodziny, Hermann Kues (również z CDU) odpiera krytykę. Jego zdaniem brak księży „powinien i musi obchodzić każdego, komu Kościół jest bliski”. Kościół to lud Boży, a więc obok biskupów i księży „oczywiście także świeccy”. Dlatego głos chrześcijańskich polityków „jest nie tylko oczywisty, ale także konieczny”.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.