O pomoc dla Afryki w rozwoju, by uniknąć dramatu migracji jej mieszkańców do Europy zaapelował kard. Robert Sarah z Gwinei w reakcji na śmierć 27 osób, które utonęły w łodzi w kanale La Manche w pobliżu Calais. – Francja nie pozwoli, by La Manche stał się cmentarzem – oświadczył po tej tragedii prezydent Emmanuel Macron.
W porannej audycji radia Europe 1 kard. Sarah stwierdził, że dostrzega „potrójną zdradę”. Najpierw „zabiera się młodych ludzi z Afryki, inteligencję, siłę napędową, która zostaje wyrwana ze swego kraju”. – Następnie przedstawia się im Europę jako Eldorado, mówi się im, że będą mieli wszystko, co nie jest prawdą. A w końcu nie reaguje się na działania przemytników, którzy wykorzystują ich naiwność i pozostawia się ich, by umarli na otwartym morzu. Trzeba z tym złem walczyć u korzenia i przedstawiać Europę taką, jaka jest, również z jej trudnościami – zaznaczył hierarcha.
Za ważne uznał to, aby „pomóc Afryce na miejscu, by się rozwijała i sprawić, by ci młodzi ludzie znaleźli pracę i zostali u siebie”, a także to, aby zachęcać ich do „służenia swojemu krajowi i swojemu kontynentowi”. Przestrzegł, że jeśli nic się nie zmieni, to „Europa zostanie zalana” przez ludność napływową, co może doprowadzić ją do „zachwiania”.
Według niego przekonanie o tym, że nie ma granic jest fałszywe. - Który naród nie pielęgnuje swojego dziedzictwa? Myślę, że każdy zachowuje swe korzenie, swe kulturowe, historyczne bogactwo, i przekazuje je dzieciom – powiedział kard. Sarah. Sytuację w Europie porównał do „autodestrukcji” i wyraził nadzieję, że „Europa uświadomi sobie”, że musi rozwijać się mądrze, zachowując własną tradycję.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.