Modlitwa, świadectwo wiary, zaangażowanie społeczne, pomaganie innym zarówno w spokojnej codzienności przedwojennego życia jak i w skrajnych warunkach obozu koncentracyjnego, gotowość śmierci za drugą osobę – takie było życie Stefanii Łąckiej, harcerki, dziennikarki katolickiej, więźniarki Auschwitz.
Przez te wszystkie lata od czasu jej śmierci, ludzie ciągle mówili o konieczności rozpoczęcia jej procesu beatyfikacyjnego. Opinia dotyczące chrześcijańskiego autentyzmu jej życia trwa do dzisiaj. Wierni dbają o jej grób, uczestniczą, jak wspomniałem, w Mszach świętych w rocznicę jej pogrzebu, proszą przez jej wstawiennictwo o potrzebne łaski Pana Boga - o zdrowie, o pomoc w trudnościach; młodzi modlą się o pomyślne zdanie egzaminu dojrzałości, dostanie się na studia. Doczekała się m.in. takich określeń jak „Kwiat Powiśla Dąbrowskiego”, „ Brylantowe Serce”, „Nasza Patronka”, „Anioł Auschwitz”. Dodałbym jeszcze jedno: „Diament pośród popiołów”
Dlaczego zatem na rozpoczęcie procesu trzeba było tak długo czekać?
Każdy kolejny pasterz diecezji tarnowskiej miał świadomość sławy jej świętości i byłby szczęśliwy, gdyby udało mu się doprowadzić do beatyfikacji Stefanii Łąckiej. Potrzeba jednak było na to czasu, sił i środków. Z pewnością sytuacja powojenna nie sprzyjała takim działaniom a i później możliwości były ograniczone, m.in. ze względu na inne procesy beatyfikacyjne toczące się w diecezji tarnowskiej. Mimo wszystkich niedogodności temat ten był stopniowo podejmowany. Udało się doprowadzić do beatyfikacji m.in. Karoliny Kózkówny i ks. Romana Sitki oraz kanonizacji bł. Kingi. Teraz przyszedł czas na Stefanię Łącką.
26 lipca br. po zasięgnięciu opinii KEP i otrzymaniu zgody Kongregacji ds. Kanonizacyjnych w Rzymie biskup tarnowski wydał edykt rozpoczynający jej proces beatyfikacyjny i kanonizacyjny . Pierwsza uroczysta sesja tego procesu odbyła się w bazylice katedralnej w Tarnowie w uroczystość Narodzenia NMP, 8 września 2021 r. Od tego czasu Stefanii przysługuje tytuł Sługi Bożej.
Teraz naszym zadaniem jest zbieranie kolejnych świadectw, dokumentów oraz znaków nt. jej osoby i świętości. Spuścizna jest ogromna. Całość będzie przedmiotem analizy specjalnej komisji powołanej przez biskupa tarnowskiego Andrzeja Jeża.
Jakie materiały udało się już zgromadzić?
Do tej pory zgromadziliśmy ponad 4 tys. stron wydruku rozmaitych zeznań, pism dotyczących Stefanii Łąckiej, pisanych przez Łącką ( jest autorką ok. 700 artykułów), pisanych przez jej współwięźniarki czy znajomych . Nowe dokumenty dotyczące jej osoby wciąż się pojawiają.
Wiele relacji współwięźniarek Stefanii w formie pisemnej ocalił od zapomnienia ks. prałat Jan Marszałek, były więzień Dachau i budowniczy kościoła MB Fatimskiej w Tarnowie. Dysponujemy też świadectwami byłych więźniów zgromadzonymi w archiwum Muzeum Auschwitz.
Większość świadków jej życia już nie żyje lecz dzięki pomocy specjalistów różnych dziedzin udaje mi się docierać do niektórych żyjących jeszcze osób. Zbieramy też, zwłaszcza dzięki pomocy nauczycieli, relacje tzw. „ze słyszenia”, przekazywane przez synów i córki bezpośrednich świadków.
Czy są świadectwa łask za jej wstawiennictwem?
Tak, są spisane w specjalnej księdze łask. Będą przedmiotem badań. Czekamy też na kolejne świadectwa. Przygotowany został specjalny obrazek z podobizną Stefanii Łąckiej i modlitwą za jej wstawiennictwem do prywatnego jej odmawiania. Jeśli ktoś taką łaskę otrzyma, bardzo prosimy o pisemne powiadomienie postulatora.
Co nam dziś mówi postać Stefanii Łąckiej?
Była osobą konsekwentnie naśladującą Chrystusa, każdego dnia, poprzez trudy i niedogodności, aż do końca. Można ją nazwać świętą dnia codziennego. Modliła się, pomagała innym, dawała świadectwo wiary, budowała wspólnotę Kościoła ale również wspólnotę ogólnoludzką, ponad wszystkimi podziałami. Ważne jest też jej misyjne przesłanie.
Stefania może nam uświadamiać, jak ważny jest sakrament chrztu. Pisała o tym w licznych artykułach Podczas pobytu w obozie chrzciła z narażeniem życia dzieci skazane na śmierć. Apostolstwo chrztu jest wyzwaniem dla współczesnych rodzin, które zwlekają z udzieleniem tego sakramentu swoim dzieciom, albo też nie chrzczą ich wcale. Stefania była w tej sprawie bardzo konsekwentna.
Jest też przykładem tego, jak zachować godność i człowieczeństwo, w najgorszych okolicznościach poniżenia. Wydaje się, że dużo się dziś mówi o godności człowieka, często jednak w sposób zakłamany, negując wartość życia osób nienarodzonych i najsłabszych.
W XX wieku teologowie i kanoniści wypracowują nową koncepcję męczeństwa, „ex aerumnis carceris”. Termin ten oznacza śmierć – nie nagłą lecz powolną, z powodu udręk, wycieńczenia, prześladowań w więzieniu czy łagrze. Ważna w tym kontekście jest gotowość na przyjęcie śmierci, co jest wyrazem wiary oraz gotowości na przyjęcie prowadzącego do śmierci cierpienia. Tę gotowość miała w sobie Stefania Łącka.
Jak wszyscy czujemy, Stefania Łącka realizowała cnotę wiary, nadziei i miłości w stopniu większym niż inni wierni. Czy w stopniu heroicznym? – zdecyduje Stolica Apostolska.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Armia izraelska nie skomentowała sobotniego ataku na Bejrut i nie podała, co miało być jego celem.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Sejmik woj. śląskiego ustanowił 2025 r. Rokiem Tragedii Górnośląskiej.