Najpierw do psychiatry, potem do ołtarza?
Zmiany w przygotowaniach do ślubu to kaczka dziennikarska, a nie nakaz papieża - mówi abp J. Życiński Henryk Przondziono/Agencja GN

Najpierw do psychiatry, potem do ołtarza?

Brak komentarzy: 0
KAI

publikacja 07.02.2011 12:10

- W Polsce nie będzie dodatkowych zaświadczeń, chociażby tych od psychiatry. Dziennikarze źle zinterpretowali słowa Benedykta XVI - podkreślił metropolita lubelski.

Całą sytuację hierarcha określił mianem „tworzenia atmosfery psychozy”. Arcybiskup zauważył, że wprowadzanie Kościoła w nierealny świat biurokracji jest pozbawione jakichkolwiek podstaw. 



Abp Życiński przypomniał, że Ojciec Święty mówił o sakramencie małżeństwa w kontekście całego świata. Jego wypowiedzi mają sens. Niejednokrotnie sakrament traktowany jest w kategoriach estetyczno-dekoracyjnych. Często też małżeństwo jest zawierane, bo inni - mama, babcia - też tak robili. Zauważalne jest to w Argentynie czy Włoszech - dopowiada metropolita. 

Hierarcha odnosząc się do polskiego systemu przygotowań do małżeństwa przyznał, że choć nie brakuje tu nieracjonalnych pomysłów, to i tak dla innych krajów może być uważany za wzorcowy. 



Przypomnijmy, że Benedykt XVI opowiedział się przeciwko ułatwieniom w dopuszczaniu do małżeństwa, a także przy orzekaniu jego nieważności pod koniec stycznia. Sprawie tej papież poświęcił przemówienie do Roty Rzymskiej - najwyższej kościelnej instancji orzekającej nieważność małżeństw.

Pierwsza strona Poprzednia strona Następna strona Ostatnia strona