Liczba zawieranych w Polsce małżeństw systematycznie spada, choć w pandemii jest także mniej rozwodów. Religijność polskiej rodziny jest zróżnicowana generacyjnie: najbardziej religijne jest pokolenie obecnych dziadków, mniej rodziców, a pokolenie wchodzące w dorosłość jest zdecydowanie najmniej związane z Kościołem.
Modlitwa
Jednym z ważniejszych wymiarów religijności jest modlitwa. Z badań przeprowadzonych w 2018 r. wynika, że prawie 42% mieszkańców Polski w wieku 16 lat i więcej modliło się prawie codziennie lub częściej (np. kilka razy w ciągu dnia), a 28% raz w tygodniu.
Osoby w wieku powyżej 64. roku życia modlą się częściej niż pozostali. Prawie codziennie lub częściej modli się 64% osób starszych (w tym 15% kilka razy dziennie).
Ponad 74% starszych kobiet modliło się prawie codziennie lub częściej, (w tym 20% modli się kilka razy dziennie) co oznacza, że odsetek ten był o około 25 pkt. proc. wyższy niż wśród mężczyzn (prawie 49%).
Związek z parafią
W 2018 r. związek ze swoją parafią, zborem, kościołem lokalnym czy własną wspólnotą religijną (odpowiedzi bardzo silnie i raczej związany) odczuwało ok. 66% mieszkańców Polski w wieku 16 lat i więcej, w tym prawie 22% określało ten związek jako bardzo silny. Brak poczucia więzi z parafią (zupełnie niezwiązany i raczej niezwiązany) deklarowało przeszło 27% osób, w tym prawie 14% wyrażało zupełny brak poczucia związku. 7% osób nie miało na ten temat zdania.
W grupie osób "64 lata i więcej" odsetek osób odczuwających związek z parafią był wyższy niż w pozostałych grupach i wyniósł 78% (w tym 34% bardzo silnie związanych). Wśród osób starszych znacznie częściej związek ze swoją parafią, zborem, własną wspólnotą religijną odczuwały kobiety (83%) niż mężczyźni (71%) oraz mieszkańcy wsi (90%) niż mieszkańcy miast (72%), szczególnie tych największych (54%).
Różnica między wsią a największymi miastami jest jeszcze bardziej zauważalna gdy przyjrzymy się odpowiedziom wskazującym na bardzo silny związek z parafią, własną wspólnotą religijną – odczuwało go 43% mieszkańców wsi i jedynie 18% mieszkańców miast liczących co najmniej 500 tys. mieszkańców.
Zdaniem bp. Wiesława Śmigla, przewodniczącego Rady KEP ds. Rodziny, troska o młodzież wymaga ścisłego współdziałania rodziców, parafii i szkoły. - Rodzina jest tutaj kluczowa, ponieważ młodzi w czasie kryzysu wiary, jeśli nie znajdą u rodziców mądrego prowadzenia, oparcia i świadectwa konsekwentnej wiary, to poszukają odpowiedzi na najważniejsze pytania u rówieśników lub w internecie. Rodzice wychowują dzieci i młodzież nie tylko przez nakazy i zakazy, ale przede wszystkim przed własny przykład.
"Jest w tej chwili moda na kontestowanie Kościoła, to wynik wielu czynników zawinionych i niezawinionych przez ludzi Kościoła. Jednak trzeba także pamiętać o tym, że młodzi poddani są silnym naciskom laicyzacyjnym, które są lansowane przez niektóre środowiska. Nie ulega wątpliwości, że temu trzeba się mądrze przeciwstawić, przede wszystkim przez większą aktywność ewangelizacyjną i świadectwo życia chrześcijańskiego. Kościół musi przemyśleć swoje nastawienie do młodych i zastanowić się, co zrobić, by przyciągnąć młodych do parafii" - wskazuje bp Śmigiel.
Również zdaniem ks. Wojciecha Sadłonia, dyrektora Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego, religijność polskiej rodziny zaczyna się różnicować pod względem generacyjnym. Odnosząc się do ostatnich badań na ten temat, przeprowadzonych przez ISKK (listopad br.), ks. Sadłoń stwierdził: "Bez wątpienia mamy do czynienia z generacyjnością, pokoleniowością religijności". - Zdecydowanie najbardziej religijne jest pokolenie obecnych dziadków, rodziców – już mniej, a pokolenie najmłodsze i wchodzące w dorosłość jest zdecydowanie najmniej związane z Kościołem - wyjaśnia socjolog.
Jak dodał, ma to związek z cechami współczesnej kultury, promującej konsumpcyjny oraz subiektywno-indywidualistyczny styl życia, ale również z dynamiką historyczno-społeczną w Polsce.
- Trzeba pamiętać, że religijność pokolenia starszego i będącego obecnie w sile wieku ukształtowana jest przez czasy „Solidarności” i przez pontyfikat Jana Pawła II, czyli przez wyjątkową epokę wiosny katolicyzmu w Polsce, z jaką mieliśmy do czynienia w latach 80. XX w. Dziś sytuacja jest już zupełnie inna. Docierający najczęściej do młodego człowieka obraz Kościoła jest pełen negatywnych emocji i oderwany od wymiaru transcendentnego – powiedział ks. Sadłoń.
Zła sytuacja demograficzna
Na tle bieżącego stanu polskiej rodziny nienajlepiej rysuje się perspektywa przyszłości dotycząca sytuacji demograficznej. Ta bowiem w odniesieniu do Polski jest zła. Prognozy wskazują, że do 2050 r. liczba ludności naszego kraju zmniejszy się o 4,4 mln osób - podaje Główny Urząd Statystyczny.
GUS przewiduje, że największy wpływ na ten stan rzeczy będzie miała umieralność. W 2050 r. liczba zgonów sięgnie blisko 430 tys. Będzie to konsekwencją m.in. tego, że w wiek największej umieralności systematycznie będą wchodzić roczniki należące do wyżu demograficznego z II połowy lat 50. XX wieku, czyli obecni około 60-latkowie.
Natomiast wiek emerytalny zaczną osiągać obecni 30/40-latkowie. Mediana wieku ludności wyniesie ponad 52 lata, czyli o ok. 11 lat więcej niż obecnie, co oznacza, że ponad połowa mieszkańców Polski będzie miała ponad 50 lat.
Głęboki niż demograficzny z lat 90. XX w. oraz utrzymująca się od 2004 r. emigracja za granicę, zwłaszcza ludzi młodych, będą powodować już w nieodległej perspektywie coraz większe trudności w rozwoju demograficznym, na rynku pracy oraz w systemie zabezpieczenia społecznego. Zgodnie z długofalową prognozą demograficzną, do 2035 r. liczba ludności Polski będzie systematycznie zmniejszać się, a tempo tego spadku będzie z upływem czasu coraz wyższe.
Od 2010 r. odsetek grupy osób w wieku produkcyjnym obniża się. W 2019 r. osiągnął poziom 60 proc. (23 mln), czyli o 244 tys. mniej niż rok wcześniej. Wynika to z procesu przesuwania się do grupy wieku poprodukcyjnego licznych roczników osób urodzonych w latach 50. XX w. (w okresie wyżu kompensacyjnego) oraz z coraz mniejszej liczebności 18-latków, zasilających wiek produkcyjny.
Zmiany demograficzne obserwowane w ostatnich latach mogą wskazywać, że wyjście z głębokiej depresji demograficznej, w jakiej Polska znajduje się już od dłuższego czasu, jest odległe. Dzietność polskich kobiet kształtuje się na niskim poziomie, choć w ostatnich dwóch latach wyraźnie się poprawiła. Jej współczynnik wzrósł z 1,29 w 2015 r. do 1,419 w 2019 r. Tymczasem dla zastępowalności pokoleń wskaźnik ten powinien wynosić przynajmniej 2,1.
Zdaniem bp. Wiesława Śmigla, problem niezastępowalności pokoleń zauważalny w sytuacji demograficznej dotyczy całej Europy i z czasem uderzy we wszystkie dziedziny życia.
- Kościół wobec tych wszystkich problemów ma jasne zadania. Najpierw powinien ukazywać piękno małżeństwa chrześcijańskiego i rodziny otwartej na życie. Pandemia pokazała, że odpowiedzialne i pełne wiary małżeństwa i rodziny poradziły sobie dobrze z zagrożeniem. Mężowie i ojcowie w znakomitej większości stanęli na wysokości zadania, opiekowali się żonami i dziećmi, a kobiety potrafiły zadbać o ciepłe i pełne zaufania relacje w rodzinie. To po raz kolejny ukazało wartość małżeństwa i rodziny. Kościół po prostu zawsze powinien być dla małżeństw i rodzin, aby prowadzić, formować, nauczać, wspierać, uświęcać i pomagać - uważa bp Śmigiel.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.