Dzisiaj banalizuje się nie tylko miłość. Grozi nam jakaś emocjonalna inflacja. Widać ją na każdym kroku: w mediach, kulturze, w języku.
Chociaż dokoła czerwienią się słodko-kiczowate walentynkowe serduszka i ozdóbki, to jakoś nie udziela mi się ten radosny nastrój. Dlaczego? Nie, nie mam zamiaru wygłaszać tyrad ideologiczno-światopoglądowych na temat spłycania pojęcia miłości we współczesnym świecie. No, może odrobinę. Rzecz w tym, że dzisiaj banalizuje się nie tylko miłość, ale też inne emocje. Grozi nam jakaś emocjonalna inflacja. Widać ją na każdym kroku: w mediach, kulturze, w języku. Pojęcia tracą swoją wagę, a okrucieństwo jest jakby mniej rażące. Nasza rzeczywistość się brutalizuje. A może właśnie taka jest?
Zadaję sobie to pytanie, oglądając zdjęcia nagrodzone przez jury tegorocznego prestiżowego konkursu fotograficznego World Press Photo. Za najlepsze zdjęcie nadesłane przez fotoreporterów z całego świata, jurorzy uznali portret Bibi Aishy autorstwa Jodi Bieber opublikowany na łamach „Time”. Fotografia prezentuje 18 letnią Afgankę. Dziewczyna uciekła od męża, który się nad nią znęcał. Spotkała ją za to kara. Wyciągnięto ją z rodzinnego domu, a mąż odciął jej nożem nos i uszy. Fotografia zwraca uwagę na dramatyczny los kobiet, których prawa łamane są w wielu krajach świata. Z jednej strony przykuwa uwagę, ale z drugiej... jest odpychająca. Wertując kolejne zdjęcia, coraz bardziej mam dość tego świata. Nie liczyłem dokładnie, ale spora część nagrodzonych zdjęć przedstawia zwłoki, trupy, szczątki ludzkie. Peter Lakatos z Węgier: uchwycił samobójczy skok płonącego mężczyzny w Budapeszcie – pierwsze miejsce w kategorii „Wydarzenia”. Guang Niu pokazał przygotowania do masowej kremacji zwłok po trzęsieniu ziemi w Tybecie. Javier Manzano, zwrócił uwagę na walki karteli narkotykowych w Meksyku, przedstawiając na jednym ze swoich zdjęć odciętą głowę człowieka, który zginął w tej narkotykowej wojnie. Nagrodzony pierwszą nagrodą w kategorii „Wydarzenia reportaż” Olivier Laban-Mattei na jednym ze zdjęć wchodzących w skład zwycięskiej serii pokazuje Haitańczyka, rzucającego ciała ofiar zmarłych do szpitalnej kostnicy. Sarah Elliot zrobiła serię zdjęć, na których pokazuje nielegalne aborcje w Kenii.
I tak na sporej części fotografii widzimy śmierć, chorobę, okaleczenia, rozmaite formy okrucieństwa i ludzkiej tragedii. Wiem, że autorzy tych zdjęć chcą zwrócić uwagę na problemy, które istnieją, a których normalnie nie dostrzegamy. Wiem, że robiąc takie zdjęcia, nagłaśniają konkretne historie, zwracają uwagę opinii publicznej i pewnie chcą naprawić świat. Pytanie, czy potrzebna jest aż taka dosłowność? Brakuje mi w tym wszystkim jakiejś metafory, odrobiny niedopowiedzenia. Czym te zdjęcia tak naprawdę różnią się od tak bardzo krytykowanej w Polsce wystawy antyaborcyjnej?
Szokowanie to jedna z metod przekazywania informacji. Skuteczna, jeśli się jej nie nadużywa. Obawiam się jednak, że przekraczamy granicę, poza którą szok ustępuje, a miejsce odrazy zajmuje cicha zgoda na prezentowane zło.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.