Szczyt Partnerstwa Wschodniego odbędzie się w Polsce - poinformował w czwartek szef MSZ Radosław Sikorski. Jak mówił, jest to wynik porozumienia pomiędzy Polską i Węgrami i szefem Rady Europejskiej Hermanem Van Rompuyem. Termin szczytu to wrzesień lub październik.
Pierwotnie planowano, że szczyt ten odbędzie się 27 maja w Budapeszcie, podczas węgierskiej prezydencji.
"Będzie to być może najważniejsze wydarzenie polskiej prezydencji. Bardzo się cieszymy, że, w porozumieniu z Węgrami, takiego ustalenia dokonał premier Donald Tusk, który będzie współgospodarzem szczytu" - powiedział szef MSZ na czwartkowym briefingu prasowym. Przypomniał, że Partnerstwo Wschodnie to projekt polsko-szwedzki, który przyjęła cała Unia Europejska.
Minister ds. europejskich Mikołaj Dowgielewicz poinformował, że szczyt odbędzie się prawdopodobnie we wrześniu lub październiku w Warszawie. Nie chciał jednak podać konkretnej daty, gdyż - jak mówił - szczegóły jeszcze będą ustalane.
Pytany o powody przesunięcia spotkania, Dowgielewicz odparł: "Powody są przede wszystkim organizacyjne, związane z tym, że w maju nagromadziło się wiele szczytów - G20, szczyt związany z 50 rocznicą powstania OECD - i w związku z tym, wydało nam się wspólnie z kolegami z Węgier, że najlepszym rozwiązaniem będzie przesunięcie (szczytu Partnerstwa Wschodniego - PAP) na jesień".
Już wcześniej trzy różne źródła dyplomatyczne w Brukseli powiedziały PAP, że Węgrzy postanowili zrezygnować z organizacji szczytu z powodu nakładania się terminów: na 26-27 maja Francja zwołała w Deauville szczyt przywódców grupy państw G20, której obecnie przewodniczy. Ponadto w maju obchodzona będzie 50. rocznica powstania OECD. Istniało więc ryzyko, że szczyt Partnerstwa Wschodniego nie będzie miał odpowiedniej rangi w cieniu tych wydarzeń.
W spotkaniu Partnerstwa mają wziąć udział szefowie państw i rządów 27 krajów UE oraz krajów PW: Ukrainy, Mołdawii, Gruzji, Azerbejdżanu i Armenii.
Otwarta pozostaje kwestia, na jakim szczeblu na szczycie będzie reprezentowany szósty kraj objęty inicjatywą, czyli Białoruś. Jej prezydent Alaksandr Łukaszenka ponownie znalazł się w styczniu na liście 158 przedstawicieli reżimu w Mińsku objętych zakazem wjazdu do UE, w reakcji na represje po wyborach prezydenckich w grudniu. Ale Polska jest przeciwna całkowitemu eliminowaniu Białorusi z tej unijnej inicjatywy zacieśniania kontaktów z sześcioma wschodnimi sąsiadami.
Szczyt odbędzie się pod przewodnictwem szefa Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya. Jak powiedziały PAP źródła dyplomatyczne, współprzewodniczącymi będą premier Węgier Viktor Orban oraz premier Donald Tusk - tak samo, jak było to zaplanowane na szczycie w Budapeszcie, by podkreślić współpracę między prezydencjami Węgier i Polski i rangę, jaką oba kraje nadają Partnerstwu Wschodniemu.
Sikorski przypomniał w środę w Parlamencie Europejskim w Strasburgu, że Partnerstwo Wschodnie i promocja demokracji w całym sąsiedztwie UE są jednym z priorytetów polskiej prezydencji.
Partnerstwo Wschodnie zostało zainaugurowane z inicjatywy Polski i Szwecji na szczycie w Pradze w maju 2009 r. Jego celem jest stabilizacja i zwiększanie dobrobytu w Gruzji, na Ukrainie, w Mołdawii, Azerbejdżanie, Armenii i na Białorusi. Choć Partnerstwo nie obiecuje szóstce perspektywy członkostwa w UE, to przewiduje jej stopniową i daleko idącą integrację z politykami wspólnotowymi, gospodarką i prawem. Zakłada wzmacnianie współpracy ze wschodnimi sąsiadami zarówno w wymiarze pogłębionych stosunków dwustronnych (przez zawarcie m.in. umów stowarzyszeniowych), jak też wielostronnej współpracy regionalnej; utworzenie strefy wolnego handlu oraz liberalizację ruchu wizowego w długoterminowej perspektywie.
Podczas przygotowań do pierwszego szczytu Partnerstwa Wschodniego najwięcej kontrowersji budził udział w nim Białorusi. Ostatecznie na szczyt w Pradze nie przyjechał Łukaszenka (choć nie był wówczas objęty sankcjami wizowymi), ale wicepremier Uładzimir Siemaszko.
Łączna liczba poległych po stronie rosyjskiej wynosi od 159,5 do 223,5 tys. żołnierzy?
Potrzebne są zmiany w prawie, aby wyeliminować problem rozjeżdżania pól.
Priorytetem akcji deportacyjnej są osoby skazane za przestępstwa.