„Czujemy obecność Papieża u naszego boku. Franciszek wie jak z odwagą towarzyszyć pokrzywdzonym, wciąż potępia wojnę i – co najważniejsze – apeluje do całego świata o modlitwę w intencji pokoju” – powiedział biskup kamieniecki Leon Dubrawski. W wywiadzie dla włoskiego dziennika Avvenire wymienił prorocze gesty Ojca Świętego: wizytę w ambasadzie rosyjskiej przy Stolicy Apostolskiej, rozmowę z patriarchą Cyrylem, rozmowę z prezydentem Ukrainy i przedstawicielami innych krajów.
Zapytany o możliwy przyjazd Franciszka na Ukrainę odpowiedział, że zapewne byłby to punkt zwrotny, a duchowa siła Ojca Świętego mogłaby powstrzymać wojnę. „Osobiście uważam jednak, że taka wizyta byłaby dziś ogromnie niebezpieczna dla Papieża i niemożliwa do zorganizowania. Kraj jest zdewastowany. Nie moglibyśmy liczyć na takie spotkania, jak w 2001 r., kiedy gościliśmy Jana Pawła II, witanego przez setki tysięcy ludzi. Franciszek może mógłby dotrzeć co najwyżej do naszych granic” – powiedział bp Dubrawski.
Franciszkanin podkreślił jednak, że Kościół dysponuję zawsze swoją największą bronią – modlitwą. Zapewnił, że wszystkie parafie katolickie w kraju połączyły się z Ojcem Świętym w zawierzeniu Ukrainy i Rosji Matce Bożej. „Wszyscy czuliśmy się tak, jakby Papież z nami był. Byliśmy zjednoczeni. Nawet w rejonach, gdzie nie można wyjść ze schronów i piwnic, wszyscy modlili się razem z Franciszkiem słuchając transmisji z Watykanu przez radio” – zapewnił ordynariusz Kamieńca Podolskiego.
Podkreślił także solidarność Kościoła z uchodźcami, których w diecezji kamienieckiej jest ponad 200 tys. „Robimy wszystko, co w naszej mocy. Otworzyliśmy klasztory i budynki należące do diecezji, aby zaoferować gościnę. Zajmujemy się najbiedniejszymi, których nie stać na wynajęcie lokum oraz na takich osobach, które z różnych powodów nie mogą wyjechać za granicę. Ściśle współpracujemy z władzami świeckimi, ofiarowaliśmy karetkę, która wyruszyła na wschód kraju, gdzie potrzeby są większe” – wyjaśniał hierarcha.
Diecezja kamieniecka stała się w ostatnim czasie ośrodkiem dystrybucji pomocy, która dociera na Ukrainę z krajów sąsiednich, głównie z Polski. „Pełnimy rolę punktu przerzutowego na wschód, gdzie sytuacja jest o wiele bardziej dramatyczna. Wiele osób po prostu boi się pojechać z darami na tereny objęte wojną, dlatego kierowcami zostało wielu naszych księży. Ryzykują życie, aby dotrzeć do okupowanych terenów z artykułami pierwszej potrzeby” – powiedział bp Dubrawski.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.