W niedzielę trwają w Serbii wybory prezydenckie, parlamentarne i lokalne. Według przedwyborczych sondaży urzędujący prezydent Alaksandar Vuczić, prezentujący się jako gwarant stabilności wobec rosyjskiej agresji na Ukrainę, najprawdopodobniej wywalczy reelekcję, a jego Serbska Partia Postępowa (SNS) utrzyma dominującą pozycję w parlamencie.
Vuczić ubiega się o drugą pięcioletnią kadencję na stanowisku prezydenta. Jego głównym rywalem jest emerytowany generał Zdravko Ponosz, kandydat zgłoszony przez proeuropejski obóz opozycji. Analitycy zgodnie oceniają jednak, że opozycja ma niewielkie szanse na wygraną z urzędującym szefem państwa czy na zmianę układu ustępującego parlamentu.
Do udziału w wyborach prezydenckich i parlamentarnych uprawnionych jest ok. 6,5 mln osób. W Serbii trwają w niedzielę także wybory władz w Belgradzie oraz w kilkunastu innych miastach i gminach.
Około godz. 14 frekwencja wyniosła 31,56 proc. - podała państwowa komisja wyborcza.
Według grup opozycyjnych, cytowanych przez agencję AP, podczas głosowania w niedzielę zauważono liczne nieprawidłowości, a partia rządząca jest gotowa do zastosowania siły, by zapobiec zwycięstwu opozycji. Jak pisze AP, na przedmieściach Belgradu lider ugrupowania opozycyjnego został zaatakowany przed siedzibą SNS; doznał obrażeń twarzy.
Lokale wyborcze będą otwarte do godziny 20. Nieoficjalne wyniki wyborów spodziewane są późnym wieczorem.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.