Elżbieta i Krzysztof Pendereccy zostali odznaczeni w poniedziałek w Rzymie krzyżami Zakonu Kawalerów Maltańskich. Wręczył je Wielki Mistrz Zakonu Robert Matthew Festing w uznaniu zasług dla upowszechnienia europejskiego dziedzictwa kultury.
Polski kompozytor został odznaczony medalem Wielkiego Krzyża "Pro Merito Melitensi", a jego żona otrzymała najwyższe odznaczenie Suwerennego Wojskowego Zakonu Maltańskiego przyznawane kobietom.
W czasie ceremonii podkreślono zasługi Krzysztofa Pendereckiego dla rozwoju muzyki XX wieku.
W przemówieniu polski artysta przypomniał słowa renesansowego kompozytora i teoretyka muzyki Johannesa Tinctorisa, który wymienił między innymi następujące cele muzyki: "Boga radować, diabła zmuszać do ucieczki, umysły przyziemne podnosić, chorych leczyć, w trudach ulgę dawać".
Penderecki podkreślił, że moc sprawcza muzyki to "jedna z piękniejszych sił, złączona na trwale z człowiekiem, z jego naturą i kulturą".
"Żyjemy w świecie, w którym usiłuje się pozbawiać człowieka zdolności metafizycznej percepcji świata, kierując jego zainteresowanie na sferę tego, co materialne, wyzbyte sacrum. W muzyce to, co duchowe, starano się zastąpić czystą i doskonałą konstrukcją dźwiękową - samowystarczalną i samozwrotną" - dodał.
"Zakon Maltański - mówił Penderecki - słynie w świecie z misji leczenia chorych. Muzyka ma też właściwości uzdrawiania".
"Mój przyjaciel, zmarły w ubiegłym roku kompozytor Henryk Mikołaj Górecki zwykł był w ostatnim czasie przywoływać bliską mu myśl księdza profesora Michała Hellera, że +Bóg jest matematyką+, a świat to potężna, brzmiąca symfonia. To pojemna, dająca do myślenia metafora" - powiedział Penderecki, dziękując w przemówieniu za odznaczenia dla niego i jego żony.
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.