„Na Ukrainie niosłem słowa pocieszenia i pokoju Papieża Franciszka i byłem jego wyciągniętą ręką miłosierdzia” – mówi kard. Konrad Krajewski w rozmowie z włoskim dziennikiem „Il Mattino”. Jałmużnik papieski wyraża wdzięczność Ojcu Świętemu, że wysłał go do tego kraju ogarniętego wojną właśnie w czasie Wielkiego Tygodnia i świąt Zmartwychwstania Pańskiego.
Papieski wysłannik wyznaje, że dotknął ogromu tragedii wyrządzonej przez bezmiar toczącego się zła. Widział wielu bezimiennych zabitych i modlił się w miejscach cierpienia i zniszczeń. „Zmartwychwstanie nie jest jednak jedynie obietnicą, ale absolutną pewnością” – mówi kard. Krajewski podkreślając, że krzyż Jezusa jest w stanie zwyciężyć to, co Papież Franciszek nazywa „schematem Kaina”. Hierarcha wyznaje, że Ukraina potrzebuje dziś bardzo naszej solidarności i świat nie może odwrócić się od tego dramatu.
Pytany czy jego wizyta w Kijowie może oznaczać preludium przed papieską podróżą na Ukrainę, kard. Krajewski stwierdził, że nie ma żadnego związku między tymi wydarzeniami. Przypomniał słowa Franciszka, że studiowane są wszelkie możliwości zorganizowania takiej podróży, którą, jak dodał kard. Krajewski, Papież z pewnością odbył już wielokrotnie w swoim sercu.
Według najnowszego sondażu Calin Georgescu może obecnie liczyć na poparcie na poziomie ok. 50 proc.
Zapewnił też o swojej bliskości mieszkańców Los Angeles, gdzie doszło do katastrofalnych pożarów.
Obiecał zakończenie "inwazji na granicy" i zakończenie wojen.
Ale Kościół ma prawo istnieć, mieć poglądy i jasno je komunikować.