Zostali założeni w XII w. jako zakon, który zajmował się wykupem chrześcijańskich niewolników z rąk muzułmanów. Wierni swemu pierwotnemu charyzmatowi trynitarze śpieszą na pomoc chrześcijanom, którym odmawia się prawa do wyznawania swej wiary. Dziś w Rzymie dobiega końca kongres stowarzyszenia Międzynarodowa Solidarność Trynitarna, które wspiera prześladowanych chrześcijan. Wczoraj spotkał się z nim Ojciec Święty.
Jak mówi Radiu Watykańskiemu przewodniczący tego stowarzyszenia, Papież potwierdził aktualność tej misji. Wolność religijna nadal jest bowiem naruszana, w wielu miejscach i na różne sposoby – mówi ojciec Antonio Aurelio Fernández.
„My trynitarze jesteśmy obecni w wielu miejscach, gdzie trwają prześladowania. Jesteśmy również w tych krajach, gdzie zakazany jest sam krzyż, nie wolno go pokazywać, gdzie nie wolno mówić o Chrystusie. Pracujemy oczywiście w ukryciu, aby pomóc obecnym tam chrześcijanom, którzy również się ukrywają, ale dzięki nam wiedzą, że Kościół ich nie opuszcza, jest z nimi w tym milczeniu. Bo oni nawet jeśli nadal istnieją, to muszą zachować milczenie, nie mogą się przyznać do swej obecności. Również w ukryciu, potajemnie sprawują sakramenty. Byliśmy też obecni w Syrii i Iraku podczas wojny, aby być blisko prześladowanych chrześcijan. Mamy swoje wspólnoty w Chinach, ale również w ukryciu, aby pomóc chrześcijanom. Jesteśmy obecni w Indiach, gdzie coraz bardziej nasilają się prześladowania religijne. Jesteśmy też w Nigerii. Staramy się umacniać prześladowanych chrześcijan i uwrażliwiać na ich los. Bardzo ważne jest to, co robicie wy, Radio Watykańskie. Ludzie muszą wiedzieć, że prześladowani to konkretni chrześcijanie, którzy mają swoje imię i nazwisko, konkretne oblicze, historię życia, rodzinę. Niektórzy z nich nigdy nie mogą sprawować Eucharystii, wspominać o Chrystusie, czy mieć przy sobie choćby mały krzyżyk. To, że o tym mówicie, że świat o tym wie, jest jedną z najważniejszych rzeczy, które możemy dziś zrobić dla tych chrześcijan.“
W kilkuset kościołach w Polsce można bezgotówkowo złożyć ofiarę.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.