Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson rezygnuje ze stanowiska w partii i w rządzie. "Jest oczywiste, że powinien być nowy lider Partii Konserwatywnej i nowy premier" - oświadczył i dodał, że będzie pełnił swe funkcję do czasu wyboru następcy.
"Uzgodniłem z sir Grahamem Bradym, przewodniczącym naszych backbencherów (posłów, którzy nie pełnią stanowisk rządowych - PAP), że proces wyboru nowego lidera powinien rozpocząć się teraz, a harmonogram zostanie ogłoszony w przyszłym tygodniu. A ja powołałem dziś gabinet, który będzie służył, tak jak ja, do czasu wyłonienia nowego lidera" - powiedział Johnson.
Przyznał, że jest smutny, bo rezygnując z funkcji premiera Wielkiej Brytanii, rezygnuje z najlepszej pracy na świecie, ale dodał, że odczuwa dumę z osiągnięć swojego rządu.
"W ostatnich dniach próbowałem przekonać moich kolegów, że byłoby ekscentryczne zmieniać rządy, kiedy dostarczamy tak wiele, kiedy mamy tak rozległy mandat i kiedy w sondażach jesteśmy tylko kilka punktów z tyłu" - mówił Johnson, dodając, iż żałuje, że mu się to nie udało.
Johnson zapewnił, że zapewni swojemu następcy tyle wsparcia, ile tylko będzie mógł. A zwracając się do Brytyjczyków powiedział: "Wiem, że będzie wielu ludzi, którzy odczują ulgę i być może sporo takich, którzy będą również rozczarowani. I chcę, żebyście wiedzieli, jak bardzo jestem smutny, że rezygnuję z najlepszej pracy na świecie".
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.