Ponad sto rodzin rosyjskich wojskowych zwróciło się do prezydenta Rosji Władimira Putina z żądaniem odnalezienia ich bliskich, którzy są na wojnie na Ukrainie - pisze we wtorek Siewier Realii (redakcja Radia Swoboda).
"Domagamy się odnalezienia naszych bliskich, wpisania ich na listy jeńców wojennych, którzy zaginęli. Nie są prowadzone (ich) poszukiwania" - napisano w odezwie do Putina złożonej w administracji prezydenta we wtorek.
Jak dodano, "bliscy wojskowych sami muszą zdobywać informacje i udowadniać, że ich syn czy mąż jest w niewoli (lub zginął) i tak jest w całym kraju".
Przeczytaj też: Zagraniczni ochotnicy zginęli na Ukrainie
"Upoważnione organy źle pracują, nie ma pomocy od dowódców jednostek wojskowych" - podkreślono w liście, którego kopię posiada redakcja Radia Swoboda.
Pod pismem podpisało się 106 osób. Wśród nich była Irina Czystiakowa z Pietrozawodska, która od kilku miesięcy szuka swojego 19-letniego syna. Radio Swoboda dodaje, że kobieta otrzymała różne odpowiedzi na temat losu syna: że jest na wojnie, że jest w ukraińskiej niewoli, że zginął. Po raz ostatni wojskowi widzieli go 24 marca.
Czystiakowa założyła kilka czatów z matkami żołnierzy, by pomagać sobie wzajemnie w poszukiwaniu rannych, zabitych i żywych wojskowych. Do grup dołączyło ok. 2,5 tys. użytkowników. Kobieta mówi, że nagłośnienie sytuacji jest niebezpiecznym, ale jedynym sposobem poznania prawdy.
Radio Swoboda zaznacza, że w liście nie zawarto żądania zakończenia wojny na Ukrainie.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.