Zapadli w drzemkę na wysokości 11 tys. metrów, nad Etiopią. Nie wylądowali zatem planowo na lotnisku w Addis Abebie.
Sprawę opisał najpierw „The Aviation Herald”. Według relacji, wieża kontrolna etiopskiego lotniska kilkakrotnie usiłowała skontaktować się z załogą, ale nie otrzymała żadnej odpowiedzi. „Po przelocie nad pasem, pilot automatyczny boeinga 737-800 Ethiopian Airlines rozłączył się, uruchamiając alarm. Dwóch pilotów obudziło się i skierowało samolot na właściwy kurs. W rezultacie samolot wylądował z 25-minutowym opóźnieniem” - opisuje włoski „Il Fatto Quotidiano”.
Gazeta przypomina, że do podobnego wydarzenia doszło w 2008 r., kiedy dwóch pilotów linii hawajskich ucięło sobie drzemkę i nie wylądowało na lotnisku w Hilo. Na szczęście ani im, ani 40 pasażerom nic się nie stało. Gdy się obudzili, musieli zawrócić na pas lądowania. W efekcie obaj zostali zwolnieni, mimo że u jednego z nich stwierdzono bezdech senny, który zatyka drogi oddechowe podczas snu.
Natomiast w 2016 r. czarterowy amerykański samolot, który wystartował z Frankfurtu w kierunku Kuwejtu, nagle znalazł się w strefie powietrznej Grecji, gdzie nikt się go nie spodziewał. Z ziemi wystartowały dwa greckie „ścigacze”, które przechwyciły samolot na wyspie Santorini. Wojskowi piloci zeznali, że ich koledzy z czarteru spali. Obudziły ich dopiero sygnały świetlne.
Wcześniej uwolniono trzech Izraelczyków, którzy przez 484 dni byli przetrzymywani w Strefie Gazy.
Co najmniej 54 osoby zginęły, a 158 zostało rannych w ostrzale artyleryjskim targu.
Zastąpił bp. dr. Mariana Niemca, który sprawował ten urząd w latach 2014-2024.
Są zniszczenia w obwodach zaporoskim, odeskim, sumskim, charkowskim, chmielnickim i kijowskim.