Iga Świątek przegrała z czeską tenisistką Barborą Krejcikovą 7:5, 6:7 (4-7), 3:6 w finale halowego turnieju WTA w Ostrawie. Liderka światowego rankingu nie wywalczyła więc na razie 11. tytułu w karierze, a ósmego w tym roku.
Obie finalistki miały za sobą trzysetowe, wyczerpujące sobotnie półfinały. Przeziębiona 21-letnia Polka pokonała Rosjankę Jekatierinę Aleksandrową, a jej rywalka - Jeleną Rybakinę z Kazachstanu.
Z 26-letnią Krejcikovą Świątek grała po raz trzeci. W poprzednim sezonie dwukrotnie zwyciężyła - na twardym korcie w Miami i "cegle" w Rzymie. Zajmująca 23 miejsce w światowym rankingu Czeszka przystąpiła do meczu po serii dziewięciu zwycięstw, bo do Ostrawy przyjechała z Tallinna, gdzie triumfowała w innej halowej imprezie. W stolicy Estonii zdobyła czwarty tytuł w karierze, ale pierwszy w tym roku.
We wcześniejszym niedzielnym finale debla Alicja Rosolska w parze z Nowozelandką Erin Routliffe przegrała z Amerykankami Catherine McNally i Alycią Parks 3:6, 2:6. „Amerykanki nie żartują, nie mamy szans” – komentowali Polacy na trybunach. Rzeczywiście rywalizacja miała dość jednostronny przebieg i trwała niespełna 69 minut. Już podczas tego meczu na mogącej pomieścić ponad 10 tysięcy ludzi widowni było sporo kibiców, a wokół Ostravar Areny ciągnęły się sznury samochodów, w dużej mierze z polskimi fanami, zmierzającymi na „danie dnia”. Zakatarzona polska liderka światowego rankingu walczyła o 11. tytuł w karierze i już ósmy w tym roku. Po wygranej z Rosjanką zapowiadała, że postara się zregenerować i stanąć na nogi. W starciu z Aleksandrową mogła liczyć na wsparcie praktycznie całej publiczności w hali, inaczej było w niedzielę, kiedy po drugiej stronie siatki stanęła zawodniczka gospodarzy.
Nikt z widzów nie mógł chyba żałować popołudnia spędzonego przy korcie. Finalistki zadbały o widowiskowy, wyrównany mecz. Przy niektórych akcjach z trybun słychać było szmer niedowierzania, że takie zagranie się udało.
W pierwszym secie Świątek po przełamaniu serwisu rywali wyszła na prowadzenie 3:1, wygrała też kolejne dwa gemy, co rozbudziło apetyty biało-czerwonej części trybun. Tymczasem Czeszka, też solidnie wspierana dopingiem, „wróciła do gry”. Rywalka nie ustrzegła się błędów, i w efekcie był remis 5:5, przy czym Krejcikova 10. gema wygrała do zera. Losów seta nie zdołała jednak odwrócić. Po 74 minutach ze zrobienia pierwszego kroku do końcowego triumfu cieszyła się Polka.
Sędzia prowadząca zawody przypominała widzom o konieczności zachowania ciszy podczas gry, w pewnym momencie Świątek poprosiła przeciwniczkę o wstrzymanie serwisu z racji błyskającego jej w oczy flesza. Drugiego seta zawodniczka gospodarzy zaczęła od prowadzenia 2:0 i 3:1. Polka odrabiała straty, a kibice obejrzeli kilka długich, nagrodzonych oklaskami wymian piłki. Na trybunach podskakiwał fan Świątek w stroju Batmana, trzymający planszę z napisem „Iga, zadzwoń, jeśli mnie potrzebujesz”. Po chwili było 5:4 dla polskiej tenisistki, a że Czeszka wyrównała – poziom emocji w hali wyraźni wzrósł. Ostatecznie decydował tie-break. Krejcikova prowadził w nim już 6-1 i nie wypuściła szansy na trzeciego seta.
Przed jego rozpoczęciem Świątek – podobnie jak w sobotę – zamieniła niebieską czapeczkę na białą. Znów często słychać było w hali brawa oraz okrzyki „Iga” i „Bora”. Obie tenisistki wykorzystywały atut własnego serwisu. Czeszka – ku ogromnej radości swoich sympatyków – przełamała podanie rywalki, wygrywając do zera ósmego gema, co dało jej prowadzenie 5:3. W następnym Polka obroniła pięć piłek meczowych, a potem już powody do radości mieli czescy kibice.
21-letnia Świątek finał przegrała wcześniej tylko w swoim debiucie na tym poziomie - w 2019 roku w Lugano. Później rozstrzygnęła na swoją korzyść 10 kolejnych spotkań decydujących o zwycięstwie w turniejach - w 2020 roku w Paryżu, kiedy po raz pierwszy wygrała French Open, w 2021 w Adelajdzie i Rzymie, a w tym sezonie, w którym króluje na światowych kortach, w Dausze, Indian Wells, Miami, Stuttgarcie, ponownie w Rzymie i Paryżu oraz wreszcie w nowojorskim US Open, gdzie odniosła trzeci wielkoszlemowy sukces.
W niektórych miejscach wciąż słychać odgłosy walk - poinformowała agencja AFP.
Wedle oczekiwań weźmie w nich udział 25 tys. młodych Polaków.
Kraje rozwijające się skrytykowały wynik szczytu, szefowa KE przyjęła go z zadowoleniem
Z dala od tłumów oblegających najbardziej znane zabytki i miejsca.
Celem ataku miał być czołowy dowódca Hezbollahu Mohammed Haidar.
Wyniki piątkowych prawyborów ogłosił w sobotę podczas Rady Krajowej PO premier Donald Tusk.