Proste

Nasze kombinowanie, by święta Bożego Narodzenia miały jakiś wymiar bardziej duchowy, wysublimowany, nośny – ma w sobie czasem jakiś zgrzyt.

Czy nie wydaje się nam czasem to wszystko za proste? Kilka minut, krótki wysiłek z naszej strony, za kratką konfesjonału człowiek jak my, zwykły, omylny – i już, czyste serce. Potężna łaska sprowadzona do kilku słów, prostego gestu. Albo takie Boże Narodzenie: możemy sobie spokojnie choinki stroić, kąty wymiatać, naście potraw szykować – i wiedzieć, tak naprawdę wiedzieć, że będziemy świętować to, że nam się Bóg urodził. Po naszej ludzkiej stronie znów: zwykłe, codzienne gesty, po stronie Boga moc taka, że trudno się nie zdziwić. Siedzimy sobie potem koło wujka Ryśka i babci Krysi, chwalimy sernik Hanki i dzwonimy do Tomka, ciesząc się ot tak, zwyczajnie, Bożą obecnością (bo choć nie możemy zagwarantować, kogo z bliskich spotkamy w tym roku, możemy być pewni, że On, Pan Wszechświata, będzie blisko).

Nadzwyczajne przeżycia dokonują się tak często w zupełnej prostocie znaków. W jakimś sensie nie musimy się wysilać – zostajemy obdarowani. Codzienność, nasze zwykłe ludzkie sposoby świętowania – to, kto rano wstaje pierwszy, popisowe dania, drobne rytuały, modlitwa w ciszy – nie stoją w sprzeczności z tym, co świętujemy. Boże światło wydobywa z nich całą miłość, którą sobie nawzajem okazujemy, ocala to, czego w inny sposób nie umiemy sobie nawzajem powiedzieć. Kartka w skrzynce, krótki mail, pobożne westchnienie, znak pokoju – nabierają sensu, objawiają, znaczą.

W jednej z bożonarodzeniowych homilii mówił arcybiskup Wiktor Skworc: „W Eucharystii – podobnie jak w Betlejem – Syn Boży staje się ludziom tak bliski jak chleb i tak konieczny do życia jak pokarm”. To, co bliskie i to, co konieczne. To, co ogołocone i to, co życiodajne. To, co Boże i to, co ludzkie – tutaj, w Nim się spotykają. Bóg Człowiek, na którego przyjście czekamy i którego narodziny celebrujemy.

Nasze kombinowanie, by święta Bożego Narodzenia miały jakiś wymiar bardziej duchowy, wysublimowany, nośny – ma w sobie czasem jakiś zgrzyt. Nie tylko dlatego, że mniejsza liczba prezentów czy brak dbałości o szczegóły nie przekładają się z automatu na wyższy poziom wtajemniczenia w sens. Świętujemy wcielenie Boga – więc, na Boga, pożyjmy tym wcieleniem trochę, poprzeżywajmy własne wpisanie w ciało. Cokolwiek to oznacza w naszym wypadku: siłę, ciasnotę, te same twarze wokół, ciut przypalone pierniki, oczy zamykające się na pasterkowej homilii (albo przeciwnie: szeroko otwarte ze zdumienia, co to też proboszcz odkrył przed nami w tym roku!). A przede wszystkim nasze więzi z innymi, bycie siostrą i bratem tych do bólu zwyczajnych ludzi wokół. Pan Jezus jest z nimi, z nami, przy nas.

Nasz Bóg, nasz Chleb, pokarm. Tak samo bliski, jak konieczny.

«« | « | 1 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg

Autoreklama

Autoreklama

Kalendarz do archiwum

niedz. pon. wt. śr. czw. pt. sob.
31 1 2 3 4 5 6
7 8 9 10 11 12 13
14 15 16 17 18 19 20
21 22 23 24 25 26 27
28 29 30 1 2 3 4
5 6 7 8 9 10 11
9°C Wtorek
dzień
11°C Wtorek
wieczór
9°C Środa
noc
5°C Środa
rano
wiecej »