Smutne i zawstydzające jest to, że pokrzywdzeni tak długo musieli czekać na prawdę. Podważa to wiarygodność zapewnień, że jako Kościół na pierwszym miejscu stawiamy dobro ofiar - napisał delegat KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży abp Wojciech Polak w oświadczeniu w sprawie ks. Andrzeja Dymera, który molestował seksualnie nieletnich.
W środę portal Więź.pl opublikował wywiad z ojcem Tarsycjuszem Krasuckim, franciszkaninem, który 30 lat temu jako nastolatek został wykorzystany seksualnie przez ks. Andrzeja Dymera w szczecińskim Ognisku św. Brata Alberta.
Ojciec Krasucki upublicznił treść listu, który otrzymał za zgodą Stolicy Apostolskiej, zawierającego częściową informację o wyroku drugiej instancji, jaki zapadł przed niemal dwoma laty w karnej sprawie kanonicznej przeciwko sprawcy.
Z listu kanclerza Kurii Metropolitalnej w Gdańsku do adwokata o. Krasuckiego wynika, że "sąd apelacyjny potwierdził ustalenia sądu I instancji, a oskarżony ks. Andrzej Dymer został uznany winnym zarzucanych mu czynów".
Do publikacji "Więzi" odniósł się w czwartek w komunikacie opublikowanym na stronie biura delegata KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży abp Polak. "Dobrze, że o. Tarsycjusz Krasucki OFM otrzymał z Dykasterii Nauki Wiary - przekazaną przez Kurię Metropolitalną w Gdańsku - informację o wyniku kościelnego postępowania, które uznało oskarżonego ks. Andrzeja Dymera winnym zarzucanych mu przestępczych czynów. Jestem przekonany, że ta wiadomość - choć tak spóźniona - jest ogromnie ważna nie tylko dla o. Tarsycjusza, ale także dla innych osób skrzywdzonych przez ks. Dymera" - napisał prymas Polski.
Zadaniem delegata KEP ds. ochrony dzieci i młodzieży to, że pokrzywdzeni tak długo musieli czekać na prawdę jest "smutne i zawstydzające".
"Podważa to wiarygodność zapewnień, że jako Kościół na pierwszym miejscu stawiamy dobro ofiar" - ocenił.
Abp Polak zastrzegł, że zgoda Stolicy Apostolskiej, by przekazać częściową informację o wyroku jest jasnym znakiem, że śmierć sprawcy, choć zamyka karne postępowanie kanoniczne, nie kończy sprawy.
"Żyją pokrzywdzeni mierzący się z bolesnymi skutkami jego przestępstw. Ze strony Kościoła musimy zrobić wszystko, by im pomóc" - napisał.
Ks. Andrzej Dymer zmarł 16 lutego 2021 r. w wieku 58 lat. W reportażu TVN 24 "Najdłuższy proces Kościoła" podano, że ks. Dymer wykorzystywał seksualnie osoby nieletnie, a szczecińscy biskupi wiedzieli o tym od 1995 r. Śledztwo wszczęto jednak dopiero po publikacji dziennikarzy "Gazety Wyborczej" w 2008 r.
W tym samym roku kościelny trybunał skazał duchownego za molestowanie seksualne wychowanków. Dymer złożył apelację. Wyrok w jego sprawie zapadł 12 lutego 2021 r. List, o którym poinformowała "Więź", jest odpowiedzią na wniosek o. Krasuckiego, który domagał się upublicznienia wyroku.
W sprawie ks. Dymera nie zapadł wyrok przed sądami świeckimi - przestępstwa się przedawniły.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.