Możemy mieć największą zachorowalność na grypę od 50 lat. Sezon infekcyjny ma potrwać do końca kwietnia - powiedział PAP dr Michał Sutkowski. Dodał: "To wybitnie trudny sezon infekcyjny"
Liczba zachorowań na grypę w ostatnim tygodniu marca wyniosła ponad 220 tysięcy (223486) - wynika z danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego - Państwowego Instytutu Badawczego. To o około 14 tys. więcej, niż tydzień wcześniej i aż dwa razy więcej, niż w analogicznym tygodniu poprzedniego roku.
"Będziemy pewnie mieli największą zachorowalność od 50 lat" - ocenił dr Michał Sutkowski, prezes warszawskich lekarzy rodzinnych i podał, że od września mieliśmy ponad 5 mln zakażeń i wystarczy kilkaset tysięcy nowych, żeby pobić ten niechlubny rekord.
Jak dodał specjalista, święta mogą nieco poprawić sytuację epidemiczną, "bo będzie trochę przerwy w szkołach, studiach, zakładach pracy ", ale, jak wskazał, nawet spotykając się z członkami rodziny czy przyjaciółmi, należy zachować ostrożność. Dr Sutkowski poradził, żeby zwrócić szczególną uwagę na osoby starsze, małe dzieci oraz - niezależnie od wieku - na osoby z chorobami nowotworowymi, z cukrzycą, z niewydolnością krążenia, z POChP, z astmą oskrzelową, czyli wszystkich tych, którzy, z różnych powodów, mają obniżoną odporność.
Po świętach sytuacja epidemiczna znów może się pogorszyć, gdyż "bardzo mało ludzi się zaszczepiło, więc sytuacja będzie zła" - powiedział lekarz. "To wybitnie trudny sezon infekcyjny, on jest zupełnie inny, niż zwykle" - podkreślił. Z danych wynika, że szczepionkę przeciwko grypie przyjęło zaledwie 5,65 proc. społeczeństwa.
Dr Sutkowski pocieszył jednak, że "ten sezon już na szczęście się zbliża do końca".
Zaapelował jednocześnie, aby przyjąć szczepionkę. "Warto się zaszczepić, nawet dziś, jeśli ktoś może, czy jutro, jeszcze przed świętami" - zaznaczył dodając, że na grypę będziemy chorować jeszcze po świętach, do końca kwietnia.
Jak podał, ważne jest, aby nie bagatelizować objawów choroby, którymi są m.in gorączka lub subiektywne poczucie gorączki, dreszcze, kaszel, ból gardła czy katar. Prezes warszawskich lekarzy rodzinnych przypomniał, że podczas świąt fachową poradę znajdziemy w placówce nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej. Tam, w ramach NFZ, dostępnie są także tzw. testy combo. Wskazują one na zakażenie grypą, koronawirusem lub wirusem RSV.
"Jeżeli ktoś jest infekcyjny (podatny na infekcję - PAP), no to lepiej te święta spędzić samemu w zdrowiu, niż w chorej rodzinie" - poradził i poprosił, aby w te święta bardzo uważać na zdrowie swoje i bliskich.
W niektórych przypadkach pracownik może odmówić pracy w święta.
Poinformował o tym dyrektor Biura Prasowego Stolicy Apostolskiej, Matteo Bruni.