19 osób zginęło, a 106 zostało rannych w środę od ostrzału artyleryjskiego na targu w Chartumie - podał Sudański Związek Lekarzy.
Związek twierdzi, że sześć pocisków artyleryjskich, które spadły na ubogą część miasta, odpalono z dzielnicy al-Szajara, jednej z niewielu kontrolowanych przez regularną armię. Podkreśla też, że w dzielnicy Majo nie ma żadnych wojskowych instalacji.
"Mamy coraz więcej przypadków rannych, nieliczny personel z ogromnym trudem radzi sobie z obciążeniem, wzywamy do pomocy wszystkich lekarzy i pielęgniarzy, jacy mieszkają w pobliżu" - oświadczyli lekarze cytowani przez portal dziennika "The Guardian". Po ostrzale 36 rannych miało wymagać operacji chirurgicznych.
Do ostrzału targu doszło dzień po tym, jak szef regularnej sudańskiej armii walczącej z rywalizującymi z nią Siłami Szybkiego Reagowania zapowiedział wycofanie się z rokowań pokojowych organizowanych przez USA i Arabię Saudyjską - zauważa portal arabskiej telewizji Al Mayadeen. Z jego szacunków wynika, że w trwających od połowy kwietnia starciach rywalizujących sudańskich frakcji zginęły dotąd blisko 2 tys. ludzi.
Ludność cywilna stara się uciekać ze strefy konfliktu: ONZ ocenia, że do października z Sudanu może uciec milion ludzi. Dotychczas kraj opuściło 350 tysięcy, a ponad milion stał się przesiedleńcami wewnętrznymi.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.