Korespondent "Gazety Wyborczej" i działacz nieuznawanego przez władze w Mińsku Związku Polaków na Białorusi (ZPB) Andrzej Poczobut został oskarżony o znieważenie prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki. Jest też podejrzewany o jego zniesławienie.
Poinformował o tym w piątek PAP adwokat Poczobuta Alaksandr Biryłau. "Mogę potwierdzić, że przedstawiono mu zarzuty w tej sprawie, w której był podejrzewany - z artykułu o znieważenie prezydenta Białorusi" - powiedział adwokat. "Wszczęto dwie sprawy karne. Z jednego artykułu przedstawiono mu zarzuty - o znieważenie prezydenta. Sprawa, którą wszczęto, ale zarzutów na razie nie przedstawiono, to zniesławienie prezydenta Republiki Białoruś. Za zniesławienie minimalna (kara) to grzywna, maksymalna - cztery lata pozbawienia wolności" - dodał Biryłau. Wcześniej dziennikarz miał status podejrzanego w sprawie o znieważenie, wszczętej przez prokuraturę obwodową w Grodnie. Maksymalna kara, jaka mu grozi, to dwa lata pozbawienia wolności.
Andrzej Poczobut przebywa obecnie w areszcie w Grodnie. Zatrzymano go w środę, gdy próbował pojechać do Mińska, by wziąć udział w telemoście w przedstawicielstwie Komisji Europejskiej z delegacją Parlamentu Europejskiego ds. Białorusi. Adwokat, który widział się z nim w piątek, powiedział, że dziennikarz "GW" jest "w normalnym stanie, świetnie rozumie, co się dzieje i co może zdarzyć się w przyszłości". Obrońca powiedział, że nie jest wykluczone, iż Poczobut zostanie zwolniony po 72 godzinach obecnego aresztu, ale zależy to od decyzji prowadzących śledztwo.
O tym, że jest podejrzany o znieważenie prezydenta, prokuratura obwodowa poinformowała Poczobuta pod koniec marca. Sprawa dotyczy ośmiu artykułów w "Gazecie Wyborczej", jednego na opozycyjnym portalu internetowym Biełorusskij Partizan i jednego w prywatnym blogu Poczobuta. Są to publikacje z lat 2010-11, w tym komentarze Poczobuta po wyborach prezydenckich na Białorusi 19 grudnia 2010 roku. Za znieważenie prezydenta grozi kara do dwóch lat pozbawienia wolności.
Następnie funkcjonariusze KGB nałożyli areszt na część majątku dziennikarza "GW" jako zabezpieczenie ewentualnej kary materialnej.
Są to kolejne działania białoruskiego wymiaru sprawiedliwości i służb bezpieczeństwa wobec Poczobuta w ostatnich miesiącach. W styczniu zatrzymało go KGB, a w jego mieszkaniu przeprowadzono rewizję. Podczas "profilaktycznej rozmowy" w KGB został uderzony przez funkcjonariusza. Trzykrotnie był sądzony za udział w demonstracji opozycji 19 grudnia w Mińsku. Najpierw sąd nie wydał wyroku, potem orzekł karę grzywny, a po apelacji prokuratury - karę 15 dni aresztu. Poczobut argumentował, że na demonstracji był jako dziennikarz "GW". Po odbyciu kary wyszedł z aresztu 25 lutego.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.