Co najmniej 70 osób, głównie dzieci i osoby starsze, zginęło w masakrach, do jakich doszło na początku listopada, w miejscowości Zaongo, w północno-środkowej części Burkina Faso.
Sprawcy pozostają nieznani, prawdopodobnie jednak za zabójstwami stoją islamistyczne ugrupowania, od lat nękające tamtejsze rejony. Prokuratura zapowiedziała przesłuchania krewnych ofiar, co pozwoli ustalić dokładną liczbę zabitych.
Do masakry doszło dwa dni po walkach jakie miały miejsce pomiędzy siłami bezpieczeństwa a terrorystami.
Od 2015 r. Burkina Faso doświadcza spirali przemocy przypisanej grupom powiązanym z Al-Kaidą i Państwem Islamskim, w wyniku której zginęło już ponad 17 tys. cywilów i żołnierzy, a ponad dwa miliony osób zostało wewnętrznie przesiedlonych.
Listopadowe zbrodnie to kolejne, po masakrze z 20 kwietnia br., kiedy zginęło 136 osób, w tym 50 kobiet i 21 dzieci. Do tamtych wydarzeń doszło na północy kraju. Napastnicy ubrani byli w mundury wojskowe.
Prezydent okresu przejściowego, Ibrahim Traoré wzywał wtedy do „nie wyciągania pochopnych wniosków” oraz nie oskarżania armii o odpowiedzialność za masakrę. Jednak od czasu tamtych wydarzeń nie opublikowano oficjalnego komunikatu na temat wyników tego śledztwa.
Traoré, który doszedł do władzy w wyniku zamachu we wrześniu 2022 r., twierdzi, że priorytetem jest walka z dżihadystami.
W kwietniu br. podpisał dekret o „powszechnej mobilizacji” młodych ludzi, od 18 roku życia, jeśli jest to konieczne do walki z dżihadystami.
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.
W kościołach ustawiane są choinki, ale nie ma szopek czy żłóbka.