Były prezes libijskiego banku centralnego Farhat Omar Bengdara, który uciekł z Libii, powiedział, że reżim Muammara Kadafiego upadnie najpóźniej za trzy miesiące. Na łamach "Corriere della Sera" ujawnił, że ludzie Kadafiego są coraz mniej wobec niego lojalni.
W opublikowanym w sobotę wywiadzie dla włoskiego dziennika Bengdara stwierdził: "Reżim przetrwa najwyżej trzy miesiące, nie dłużej. Lojalność ludzi z otoczenia Kadafiego jest już bardzo krucha".
"Kiedy upadnie Misrata, sytuacja dla niego (Kadafiego) będzie nie do zniesienia" - ocenił były gubernator banku Libii, który obecnie podróżuje między Mediolanem, Rzymem i Londynem zaangażowany na rzecz pomocy dla swego kraju i powstańczej Narodowej Rady Libijskiej.
Bengdara wyraził opinię, że Kadafi nie uciekł z Trypolisu, bo - jak zauważył- "gdyby to zrobił, straciłby kontrolę nad stolicą i nad tym, co jeszcze zostało mu z kraju".
"Tymczasowa Rada z Bengazi potrzebuje pilnie co najmniej 3,6 miliarda dolarów, by utrzymywać ludność. Unia Europejska powinna szybko działać, bo na terenach wyzwolonych pieniądz nie krąży, także ci, którzy pracują, nie pobierają pensji. A jeśli nie będzie chleba, ludzie wyjdą w końcu na ulice. To byłoby bardzo niedobre dla krajów europejskich, prowadzących interwencję"- oświadczył Bengdara. Jego zdaniem rozwiązanie kwestii pomocy finansowej powinno zostać znalezione w najbliższym tygodniu.
"Europa powinna szybko to zrobić, tam ludzie cierpią" - powtórzył.
Dziennik "Corriere della Sera" ujawnił, że były prezes banku Libii, który przeszedł na stronę powstańców, wziął udział w Mediolanie w spotkaniu zarządu banku Unicredit , którego pozostaje wiceprezesem, mimo - jak zaznaczono - zamrożenia libijskich udziałów.
Jednym z jego zadań jest także - poinformowała gazeta - niedopuszczenie do tego, by ktoś w niewłaściwy sposób wykorzystał cały zamrożony w wielu krajach majątek Libii, szacowany na ponad 130 miliardów dolarów.