Wiceminister spraw zagranicznych Libii Chaled Kaim zaprzeczył w czwartek, jakoby żona i córka przywódcy Libii Muammara Kadafiego wyjechały do sąsiedniej Tunezji. Polskie MSZ oświadczyło, że nic nie wie o tym, by kobiety miały przyjechać do Polski.
"Co się tyczy członków rodziny naszego przywódcy, to są oni nadal w Libii. A gdzie indziej mieliby być?" - pytał retorycznie wiceszef libijskiego MSZ Chaled Kaim w rozmowie z agencją Reutera.
Polskiej dyplomacji nic nie wiadomo, aby żona i córka Kadafiego miały przyjechać do Polski - poinformowały w czwartek PAP wysoko postawione źródła w MSZ.
Wcześniej portal internetowy Al-Bawaba, mający siedzibę w stolicy Jordanii, Ammanie i oddział w Dubaju w Zjednoczonych Emiratach Arabskich, poinformował za tunezyjską gazetą, że żona Kadafiego - Safia i córka - Aisza, wyleciały z tunezyjskiej wyspy Dżarba, udając się do Polski. Według gazety, której tytułu nie podano, "polskie źródła rządowe potwierdziły przybycie żony i córki Kadafiego z Tunezji".
W środę w nocy (czasu polskiego) tunezyjskie MSW na antenie stacji Al-Dżazira i Al-Arabija poinformowało, że wbrew wcześniejszym doniesieniom, żona i córka libijskiego przywódcy nie przebywają w Tunezji.
Obie stacje podały za rzecznikiem resortu, że na terenie Tunezji nie przebywają żadni członkowie rodziny libijskiego dyktatora. Dodał on, że każdy z Kadafich zostanie aresztowany, jeśli zostanie zatrzymany w związku z łamaniem zakazu podróżowania nałożonego przez ONZ.
Wcześniej agencja Reutera informowała, powołując się na źródło w tunezyjskich siłach bezpieczeństwa, że żona i córka Kadafiego 14 maja udały się do Tunezji z libijską delegacją i obecnie znajdują się na wyspie Dżarba na południu kraju.
Wiceminister spraw zagranicznych Libii zaprzeczył również, by z kraju uciekł szef państwowej firmy naftowej NOC Szukri Ganem. "Szukri Ganem jest na swoim stanowisku, w pracy. Jeśli wyjechał z kraju, to wróci" - powiedział agencji Reutera.
Co najmniej 13 osób zginęło, a 73 zostały ranne w wyniku działań policji wobec demontrantów.
Główny cel reżimu jest jasny: ograniczyć wszelkie formy swobody wypowiedzi.
Spędzili oni na stacji kosmicznej Tiangong (Niebiański Pałac) 192 dni.
Dom dla chrześcijan, ale życie w nim codzienne staje się trudniejsze i niepewne.
Papież Franciszek mówił wcześniej, że oboje kandydaci są przeciwko życiu.
"Brawo, feldmarszałku" - napisała caryca Katarzyna II w liście gratulacyjnym.