Dalsze wspieranie Ukrainy to nasz priorytet; ta pomoc jest wciąż konieczna i to w jeszcze większej ilości – mówili w niedzielę w Wilnie prezydenci Polski i Litwy, Andrzej Duda i Gitanas Nauseda. Podkreślili też znaczenie rozwoju własnych i europejskich zdolności obronnych, wydatków na zbrojenia i rozbudowy przemysłu obronnego w Europie.
Prezydenci spotkali się w stolicy Litwy, by wspólnie – wraz z delegacją ukraińską oraz liderami demokratycznej opozycji białoruskiej – wziąć udział w obchodach 161. rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego.
"Spotykamy się w Wilnie, żeby wspomnieć lata 1863-64, powstanie narodów Polski, Litwy, Białorusi i Ukrainy, które stało się symbolem wspólnoty, jaką pielęgnujemy do dzisiaj" – powiedział Nauseda po rozmowie z Dudą. Przypomniał o tym, że "obecnie Rosja atakuje Ukrainę" i "próbuje pozbawić ten kraj wolności". "To przypomnienie, że w sąsiedztwie agresora wolność nie jest rozumiana, że o tę wolność trzeba walczyć" – podkreślił.
Nauseda dodał, że "chciałby się cieszyć wspaniałymi stosunkami Polski i Litwy". Podkreślił również, że "obaj sąsiedzi (Polska i Litwa - PAP) stoją na straży demokracji w Europie". "Zapewniamy bezpieczeństwo całego regionu. Oba kraje pracują razem w sferze bezpieczeństwa. Tę współpracę będziemy umacniać, będziemy przeprowadzać wspólne ćwiczenia, zwiększać mobilność wojsk" – zapowiedział Nauseda.
Podkreślił znaczenie pomocy dla Ukrainy, a także przypomniał, że wkrótce odbędzie się spotkanie Trójkąta Lubelskiego z udziałem prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Zadeklarował, że wsparcie Ukrainy to jeden z priorytetów litewskiej polityki, który z pewnością będzie kontynuowany.
"To jest w jakimś sensie niestety nasza tradycja, że musimy walczyć o wolność przeciwko rosyjskiemu najeźdźcy. Dlatego dziś, dla nas obu i dla naszej części Europy, tak bardzo ważne jest to, aby wspierać Ukrainę" - zaznaczył z kolei prezydent Duda.
"Mam nadzieję, że w niedługim czasie będziemy mogli się spotkać w formule Trójkąta Lubelskiego z naszym przyjacielem prezydentem Wołodymyrem Zełenskim i rozmawiać o tym, w jaki sposób wspierać Ukrainę, w szczególności przed zbliżającym się jubileuszowym szczytem NATO w Waszyngtonie" - oznajmił Duda.
Poinformował też, że przygotowania do szczytu i wzmocnienie bezpieczeństwa naszej części Europy były także tematami niedzielnej rozmowy z Nausedą. "Wyraziliśmy z prezydentem Litwy satysfakcję z tego, że w najbliższym czasie odbędą się w naszej części Europy wielkie manewry NATO" - powiedział prezydent. Ocenił, że te ćwiczenia pokazują naszą gotowość i przygotowanie do odparcia ewentualnej agresji, jak również stopień zaangażowania sojuszników w NATO, ich obecność w naszej części Europy oraz szybkość reagowania Sojuszu.
Zastrzegł, że niezależnie od tego prezydenci chcieliby współorganizować manewry z udziałem polskich i litewskich żołnierzy. "Przesmyk suwalski jest regionem, który wymaga dzisiaj szczególnego patrolowania i umocnienia - nad tym od lat razem pracujemy" - zapewnił Duda.
Prezydent wyraził również zadowolenie z rozwijającej się współpracy ekonomicznej między Polską i Litwą. Jak zaznaczył, wartość dwustronnej wymiany gospodarczej przekroczyła 10 mld euro. Prezydent przypomniał też o wspólnie realizowanych projektach infrastrukturalnych, takich jak Via Baltica i Rail Baltica.
Przywódcy zostali podczas konferencji prasowej spytani, czy można przyspieszyć proces podejmowania decyzji przez kraje europejskie, zarówno jeśli chodzi o wsparcie Ukrainy, jak też wzmacnianie własnego bezpieczeństwa. Prezydent Nauseda przyznał, że "Europa powinna przyjąć większą rolę" we wspieraniu Ukrainy. Zaznaczył, że w tym celu jest konieczne ciągłe zwiększanie zdolności produkcyjnych europejskiego przemysłu obronnego.
"Te procesy powoli ruszają do przodu, ale UE to 27 państw członkowskich. Rozumiemy, że nie wszystkie kraje mają to samo tempo podejmowania decyzji" – stwierdził. Jak dodał, Litwa jest jednym z "najbardziej entuzjastycznie nastawionych państw", jeśli chodzi o zwiększanie własnych możliwości obronnych oraz wspieranie Ukrainy.
Prezydent Duda ocenił natomiast, że bez sprzętowego, finansowego i materiałowego wsparcia Zachodu Ukraina "będzie miała olbrzymi problem, by obronić się przed Rosją".
"Jeżeli chcemy, by Ukraina przetrwała, i by ta wojna nie zakończyła się zwycięstwem Rosji, to wsparcie jest nadal potrzebne, w jeszcze większej ilości, niż to przekazywane dzisiaj" – podkreślił. Przyznał, że obecnie w arsenałach państw UE brakuje m.in. amunicji potrzebnej Ukrainie do skutecznej walki, co - jak mówił - wymaga intensyfikacji produkcji i coraz ściślejszej współpracy w tym obszarze.
Nauseda zwrócił też uwagę, że kraje bałtyckie, a także Polska są członkami NATO, dlatego rosyjska agresja na którykolwiek z nich wiązałaby się z automatycznym uruchomieniem art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego. Dodał, że trwają działania obliczone na zwiększenie obecności wojsk sojuszniczych na wschodniej flance. Obaj prezydenci zwracali też uwagę, że oba kraje znacząco zwiększyły w ostatnich latach wydatki na obronność, w tym uzbrojenie i modernizację swoich sił zbrojnych. Nauseda podkreślił, że Polska osiągnęła poziom około 4 proc. PKB wydatków na obronność. "Na taki poziom powinniśmy się orientować" - zaznaczył.
Po porannym spotkaniu z prezydentem Nausedą w niedzielę prezydent Duda weźmie udział we mszy w wileńskiej archikatedrze, a następnie uda się na cmentarz na wileńskiej Rossie, gdzie odbędzie się ceremonia upamiętniająca wybuch Powstania. W planach jest także złożenie kwiatów przy Mauzoleum Matki i Serca Syna, gdzie pochowana jest matka Józefa Piłsudskiego, Maria z Billewiczów Piłsudska. Znajduje się tam też urna z sercem samego Piłsudskiego.
Powstanie Styczniowe rozpoczęło się 22 stycznia 1863 roku. Powstańcy zaatakowali rosyjskie garnizony w Królestwie Polskim. W ciągu trwających ponad 1,5 roku działań zbrojnych doszło do ponad tysiąca mniejszych lub większych potyczek, a w walkach wzięło w sumie udział co najmniej 150 tys. powstańców. Styczniowy zryw był najdłużej trwającym i najbardziej masowym ruchem niepodległościowym XIX wieku. Bilans insurekcji okazał się tragiczny - dziesiątki tysięcy poległych lub straconych przez Rosjan, zesłania na Syberię, konfiskaty majątków uczestników powstania.
Rośnie zagrożenie dla miejscowego ekosystemu i potencjalnie - dla globalnego systemu obiegu węgla.
W lokalach mieszkalnych obowiązek montażu czujek wejdzie w życie 1 stycznia 2030 r. Ale...
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.