Rosja prawdopodobnie podsyca nastroje neoimperialistyczne i nacjonalistyczne w krajach europejskich, aby wbić klin między Ukrainę i jej zachodnich sąsiadów, takich jak Rumunia i Węgry - ocenił w najnowszym raporcie amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Analitycy zinterpretowali w ten sposób wypowiedzi polityków w obu krajach. Przypomnieli, że Laszlo Toroczkai, przewodniczący skrajnie prawicowego ugrupowania Ruch Naszej Ojczyzny (Mi Hazank), które ma swoich przedstawicieli w parlamencie węgierskim, powiedział 27 stycznia br., że w razie przegranej Ukrainy w wojnie z Rosją Węgry powinny zgłosić roszczenia do ukraińskiego obwodu zakarpackiego.
Natomiast w Rumunii polityk Claudiu Tarziu z partii Sojusz na rzecz Jedności Rumunów (AUR) oświadczył 29 stycznia, że jego kraj powinien "reintegrować" obszary Ukrainy sąsiadujące z Rumunią, zamieszkiwane przez ludność rumuńską - zauważył ISW.
"Źródła rosyjskie wzmocniły wypowiedzi Toroczkaia i Tarziu, a także wyeksponowały te skrajnie nacjonalistyczne roszczenia" do terytoriów ukraińskich - podkreślił think tank. Ośrodek przypomniał, że Kreml już przed inwazją na Ukrainie wysunął ideę Ukrainy podzielonej pomiędzy Rosję i Zachód. Moskwa - jak zaznaczył ISW - wykorzystuje tego rodzaju resentymenty, by "wbić klin między Ukrainę i jej zachodnich sąsiadów".
Rusza również pilotażowy program przekazywania zasiłków na specjalną kartę płatniczą.
Tornistry trafią do uczniów jednej ze szkół prowadzonych przez misjonarki.
Caritas rozpoczęła zbiórkę na remont Ośrodka dla osób w kryzysie bezdomności w Poznaniu.
"Nikt (nikogo) nie słucha" - powiedział szef sztabu UNFICYP płk Ben Ramsay. "Błąd to kwestia czasu"
Wydarzenie mogło oglądać na ekranach telewizorów ponad 500 milionów ludzi na całym świecie.