Historyk Giennadij Matwiejew wytknął Polsce, że ta nie przekazała Rosji list zmarłych w polskiej niewoli jeńców bolszewickich z wojny z lat 1919-20, choć taki obowiązek nakładał na Warszawę Traktat Ryski z 1921 roku.
Wypowiedź Matwiejewa, kierownika Katedry Historii Południowych i Zachodnich Słowian Wydziału Historycznego Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego (MGU) im. Michaiła Łomonosowa, przytoczyła rosyjska telewizja państwowa Kanał 1 w nadanym we wtorek wieczorem materiale, kwestionującym podawaną przez stronę polską liczbę czerwonoarmistów zmarłych w niewoli w Polsce.
Rosyjska stacja zasugerowała też, że warunki, w jakich przetrzymywano jeńców, były faktycznie "zawoalowanym unicestwianiem tych ludzi".
Zdaniem Kanału 1, "nikt tak naprawdę nie wie, ilu czerwonoarmistów leży w polskiej ziemi". "Według oficjalnych danych, w dołach byłego obozu koncentracyjnego w Tucholi, nazwanego jeszcze w latach 20. +obozem śmierci+, pochowano około 2 tys. osób. Według innych danych - znacznie więcej. Łącznie w polskiej niewoli w latach 1919-20, w myśl polskiej wersji, zginęło do 20 tys. osób. Rosyjscy specjaliści utrzymują, że zmarło o 10 tys. więcej" - podała rosyjska stacja.
"Polacy, choć na mocy Traktatu Ryskiego z 1921 rok mieli obowiązek przekazania nam list zmarłych, list tych nigdy nie przekazali. Nie wiem, na jakiej podstawie mówią o tych 18-20 tys." - oświadczył Matwiejew.
W ocenie Kanału 1, "nie różnice w liczbach są najważniejsze, lecz to, dlaczego czerwonoarmiści masowo umierali". "Według dokumentów, umierali z powodu chorób. Były jednak również egzekucje" - zauważyła rosyjska TV.
Jako inną przyczynę podała "nieludzkie warunki", w jakich przetrzymywano jeńców. "W obozie w Strzałkowie jeńcy w porze nocnej swoje potrzeby fizjologiczne musieli załatwiać do kociołków na jedzenie" - poinformował Kanał 1.
"Czy przetrzymywanie jeńców zimą bez jedzenia i w nieogrzewanych pomieszczeniach, w antysanitarnych warunkach można uważać za zawoalowane unicestwianie tych ludzi?" - zapytała rosyjska telewizja państwowa i odpowiedziała: "Temu, który zada takie pytanie, w Polsce zarzuci się stronniczość. Padną też wykute na pamięć słowa o +rosyjskiej propagandzie+".
O "bestialskim" stosunku do jeńców-czerwonoarmistów w ubiegłym tygodniu informował dziennik "Izwiestija". Również ta gazeta cytowała Matwiejewa, który utrzymywał, że istnieją polskie rozkazy, nakazujące rozstrzeliwanie radzieckich jeńców.
"Polacy mówią, że w odróżnieniu od Katynia, w tym wypadku (śmierci czerwonoarmistów w obozach jenieckich w Polsce - PAP) nie było rozkazu rozstrzeliwania jeńców. Takiego dokumentu rzeczywiście nikt nie widział. Są jednak rozkazy dotyczące konkretnych przypadków" - oświadczył wówczas historyk.
"W sierpniu 1920 roku generał (Władysław) Sikorski, dowódca 5. polskiej Armii, wydał rozkaz rozstrzelania 200 czerwonoarmistów za to, że poprzedniego dnia Kozacy wymordowali 100 Polaków. Innymi słowy, wybrali dowolnie 200 bezbronnych ludzi i ich zabili" - podkreśli Matwiejew w "Izwiestijach".
Historyk dodał, że "częste były przypadki rozstrzeliwania przy braniu do niewoli - są opisane w polskich pamiętnikach". "Przy czym - autorzy wyraźnie byli dumni z tego, co uczynili" - zaznaczył. Według Matwiejewa, "Polacy często z satysfakcją wspominali, jak mordowali czerwonoarmistów". "Oczywiście podstawowe straty były rezultatem chorób, głodu i chłodu" - przyznał wtedy.
Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji.