Mężczyzna, który niesłusznie skazany spędził 18 lat w więzieniu, zmarł w wieku 46 lat na chorobę nowotworową.
Historia Tomasza Komendy wstrząsnęłą Polską i sprowokowała w 2018 r. dyskusję na temat odpowiedzialności instytucji państwowych, w tym organów ścigania i sądownictwa za niesłusznie wydawane wyroki skazujące. Sprawa miała bardzo szeroki odbiór społeczny: z sondażu opublikowanego w marcu 2018 roku przez Wirtualną Polskę wynikało, że o sprawie Tomasza Komendy słyszało aż 89% Polaków.
Komenda trafił do więzienia w 2004 r. za gwałt i zabójstwo 15-latki w tzw. "zbrodni miłoszyckiej". Do morderstwa Małgorzaty Kwiatkowskiej doszło w sylwestrową noc z 31 grudnia 1996 r. na 1 stycznia 1997 r. Nastolatka świętowała Sylwestra ze znajomymi w jednej z dyskotek w Miłoszycach. Była pod wpływem alkoholu, w pewnym momencie wyszła na zewnątrz klubu. Ostatni raz widziana była z trzema mężczyznami, którzy ją prowadzili: Krzysztofem K. i Andrzejem W. oraz rozpoznanym przez świadków Ireneuszem Matuszakiem. Jej ciało znaleziono w noworczny poranek. Zmarła na skutek wyziębienia i wykrwawienia w następstwie brutalnego gwałtu.
Po opublikowaniu w jednym z telewizyjnych programów rysopisu mężczyzny, z którym zabita dziewczyna miała się bawić, na policję wykonano telefon z sugestią, że osoba z rysopisu przypomina wnuka sąsiadki osoby dzwoniącej - chodziło o Tomasza Komendę. W toku śledztwa biegli uznani, że znaleziono na ciele ofiary włos i ślad zęba mógł należeńco Komendy, zastrzeżono jednak, że nie ma co do tego pewności. Psy tropiące zidentyfikowały również na czapce zamordowanej zapach Komendy. Równocześnie 12 osób zeznało, że Komenda spędził sylwestra we Wrocławiu a nie w Miłoszycach. Pomimo tego postawiono mu zarzuty, a sąd skazał go w pierwszej instancji na 15 a w drugiej na 25 lat więzienia. W więzieniu doświadczał wielokrotnie przemocy ze strony współwięźniów, trzykrotnie podejmował próby samobójcze.
W toku śledztwa Komenda raz przyznał się do zabójstwa dziewczyny, jednak jak póżniej opowiadał przyznanie to było wymuszone przez przesłuchujących:
Przyznałem się do tego, ale tylko z tego powodu na policji się przyznałem, bo (…) ci którzy mnie zatrzymywali powiedzieli, że mają na mnie takie, jakie mają dowody. I zaczęli mnie bić, żebym się do tego przyznał, bo ta sprawa za długo trwa, nie mogą odnaleźć prawdziwych sprawców, i ja muszę się do tego przyznać, bo inaczej nie wyjdę żywy z ich pokoju. I po prostu tak mnie bili, że nawet bym się przyznał, że strzelałem do papieża, nie? - wspominał Komenda.
Po 18 latach więzienia, w 2018 r. wyszedł warunkowo na wolność, a dwa miesiące później Komenda został uniewinniony przez Sąd Najwyższy. Mężczyzna otrzymał odszkodowanie w wysokości 13 mln zł, jednak - jak sam wielokrotnie podkreślał - żadne pieniądze nie sa w stanie zwrócić mu utraconych niemal dwóch dekad życia. Jak się okazało, Komenda spędził niesłusznie za kratami ponad jedną trzecią życia.
Jak informuje portal Interia.pl, Komenda chorował na raka płuc i to ta choroba była przyczyną śmierci mężczyzny.
Po uwolnieniu Tomasza Komendy obszernie o problemie niewinnie skazanych w polskich więzieniach pisał na naszych łamach Jakub Jałowiczor:
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.