Podczas V pikniku lotniczego w Płocku rozbił się jeden z samolotów biorący udział w pokazie. Niewielką maszynę pilotował doświadczony lotnik Marek Szufa, emerytowany kapitan transatlantyckich boeingów LOT-u i były wicemistrz Polski w akrobacji samolotowej.
Dwupłatowy christen eagle II roztrzaskał się o powierzchnię Wisły i wbił w jej dno. Około 20 minut po wypadku ratownicy dotarli do pilota. Kilkadziesiąt minut na brzegu rzeki Wisły trwała akcja reanimacyjna. Potem pilota zabrała karetka na sygnale. W związku z katastrofą odwołano kolejne pokazy, które miały trwać do jutra.
pepisdd
Wypadek Marek Szufa - V Płocki Piknik Lotniczy
Na swojej stronie internetowej Szufa pisze, że lotnictwo było od zawsze jego największą pasją. Ma wylatane ponad 20 tys. godzin na różnych typach samolotów i ok. tysiąca godzin na szybowcach.
Od 1979 r. był pilotem liniowym w PLL LOT, miał uprawnienia na samoloty pasażerskie An-24, Ił-18 oraz Tu-154 (w wersjach B2 oraz M), a od 1990 r. był kapitanem Boeinga 767. Na emeryturę odszedł w 2006 r. Potem założył własną firmę i latał na pokazach lotniczych. Prócz dwupłatowca Christen Eagle, który rozbił się w sobotę w Płocku, na pokazy lotnicze Szufa latał też maszynami: Curtis Jenny, Jak-18 (radziecki samolot szkolno-treningowy z czasów tuż po II wojnie światowej), Spitfire MK VB (słynny brytyjski myśliwiec z II wojny światowej), CSS-13 (polska wersja radzieckiego Po-2, czyli "Kukuruźnika") oraz dwie maszyny akrobacyjne Extra 330 i Extra 300SX.
- Marek Szufa, to ostatni człowiek, o którym moglibyśmy pomyśleć, że mógł się pomylić, nieprecyzyjnie wykonać figurę - tak o pilocie powiedział pilot i b. szef UOP gen. Gromosław Czempiński.
Czempiński i Szufa razem należą do Aeroklubu Warszawskiego. Pilotowany przez Szufę samolot w sobotę rozbił się o wody Wisły. Pilota wydobyli płetwonurkowie. Był reanimowany i przewieziony do szpitala.
"To jest ogromne zaskoczenie, bo to jest ostatni człowiek, o którym byśmy mogli pomyśleć, że mógł się pomylić, nieprecyzyjnie wykonać figurę" – powiedział w sobotę Czempiński po wypadku. Podkreślił, że Szufa to świetny pilot, instruktor i akrobata. "Wyszkolił w akrobacji ogromną liczbę młodych pilotów, bo po prostu miał do tego smykałkę, potrafił to przekazać" – mówił Czempiński. Jak dodał, Szufa przed akrobacjami sprawdzał każdy szczegół i "dopieszczał maszynę", szczególnie silnik, tak, że za każdym razem samolot był świetnie przygotowany do pokazów.
"To na pewno jeden z najlepszych pilotów akrobacyjnych w Polsce. Swego czasu był wicemistrzem Polski. Był też w kadrze narodowej. Od pewnego czasu już nie startował jako zawodnik, natomiast latał dalej akrobacyjnie właśnie m.in. przy okazji różnego rodzaju imprez lotniczych" - mówi o Szufie inny pilot Grzegorz Sobczak.
Pilot i redaktor naczelny miesięcznika "Skrzydlata Polska" Grzegorz Sobczak powiedział PAP, że najprawdopodobniej Szufa zaczął wykonywać całą serię manewrów na zbyt małej wysokości. "Trzeba jednak pamiętać, że woda jest dość niewdzięcznym terenem - bardzo trudno ocenić wysokość" - powiedział.
Sobczak dodał, że w lotnictwie zawsze przestrzega się pilotów, że woda potrafi oszukać. "Pilot mógł ocenić po wcześniejszych manewrach, że jest wyżej niż w rzeczywistości i ma trochę więcej miejsca pod sobą. Być może chciał pokazać publiczności manewr na nieco niższym pułapie" - powiedział.
FOMO - lęk, że będąc offline coś przeoczymy - to problem, z którym mierzymy się także w święta
W ostatnich latach nastawienie Turków do Syryjczyków znacznie się pogorszyło.
... bo Libia od lat zakazuje wszelkich kontaktów z '"syjonistami".
Cyklon doprowadził też do bardzo dużych zniszczeń na wyspie Majotta.
„Wierzę w Boga. Uważam, że to, co się dzieje, nie jest przypadkowe. Bóg ma dla wszystkich plan”.