Przewodniczący prezydenckiej Rady ds. Rodziny, Edukacji i Wychowania prof. Andrzej Waśko o lekcjach religii
Katolicy oraz wyznawcy innych religii nie chcą być traktowani przez MEN jak obywatele drugiej kategorii - powiedział przewodniczący prezydenckiej Rady ds. Rodziny, Edukacji i Wychowania prof. Andrzej Waśko. Zaznaczył, że w Polsce nie ma neutralności światopoglądowej państwa ale równoprawność wszystkich wyznań.
Głównym tematem piątkowego posiedzenia Prezydenckiej Rady ds. Rodziny i Edukacji była organizacja lekcji religii w szkołach. Zwrócono m.in. uwagę na kontekst polityczny wydanego przez MEN rozporządzenia oraz jego aspekty prawne i społeczne - powiedział prof. Andrzej Waśko.
"Katolicy oraz przedstawiciele innych wyznań są obywatelami Polski, którzy płacą podatki i za te pieniądze chcą, żeby Konstytucja RP i Konkordat, które mówi o organizacji lekcji religii przez państwo, były realizowane w takiej formie, która nie dyskryminuje ich i nie traktuje jako obywateli drugiej kategorii" - powiedział prof. Waśko.
Przekazał, że w czasie posiedzenia wskazano także na wychowawczy aspekt lekcje religii. "Wprowadzając wiedzę o Piśmie Świętym, o symbolice religijnej, tkance kulturowej, która powstała w naszej cywilizacji na gruncie religii judeo-chrześcijańskiej, wprowadzamy młodzież w kulturę, która jest naszym dziedzictwem" - powiedział prof. Waśko.
Przewodniczący Stowarzyszenia Katechetów Świeckich Piotr Janowicz zwrócił uwagę, że jednym ze skutków nie wliczania oceny z religii do średniej, jest spadek liczby uczniów na lekcjach z tego przedmiotu. "Jeżeli uczniowie podejmują wysiłek intelektualny, to chcieliby, aby ich zaangażowanie przyniosło widoczny efekt, a tego ich pozbawiono" - stwierdził Janowicz.
Antoni Buchała, prezes Katolickiego Stowarzyszenia Wychowawców powiedział, że eliminacja lekcji religii nie tylko szkodzi religii i godzi w prawo pracownicze katechetów, ale "może wręcz zagrażać obecnemu ładowi społecznemu i temu, który będzie w przyszłości". "Obawiamy się, że eliminacja i obecna deprecjacja lekcji religii w szkole może sprawić, że następne pokolenie czy pokolenia - to będą ludzie wychowani do postaw egoistycznych i hedonistycznych" - powiedział Buchała. Zaznaczył, że nie istnieje "neutralne wychowanie". "Jeśli jedne wartości są eliminowane to zachodzi uzasadnione podejrzenie i obawa, że zostaną one zastąpione innymi, już nie wartościami, tylko np. antywartościami" - powiedział Buchała.
W czasie posiedzenia przewodniczący Komisji Wychowania Katolickiego KEP bp Wojciech Osial przedstawił przebieg konsultacji, jakie odbywały się w Ministerstwie Edukacji Narodowej z przedstawicielami Kościołów i związków wyznaniowych w RP.
"Konsultacje się odbyły, ale polskie prawo wymaga nie tylko konsultacji, ale także porozumienia" - powiedział prof. Andrzej Waśko. Zaznaczył, że "w świetle konstytucyjnego porządku III RP nie ma mowy o neutralności światopoglądowej państwa ale o równoprawności wszystkich wyznań religijnych i ludzi niewierzących, którzy są obywatelami Rzeczypospolitej".
Lipcowa nowelizacja rozporządzenia minister edukacji poszerzyła możliwości organizacji nauki religii i etyki w grupach międzyoddziałowych i międzyklasowych złożonych także z wychowanków lub uczniów, którzy do tej pory nie byli łączeni na tych zajęciach z wychowankami lub uczniami z innych oddziałów lub klas. Zgodnie z nią dyrektor szkoły (przedszkola) będzie mógł połączyć w grupę dzieci z oddziałów lub klas, w których na naukę religii zgłosiło się siedmioro lub więcej uczniów. Jednocześnie zapisano, że w szkole podstawowej w jedną grupę można połączyć: uczniów klas I-III albo klas IV-VI lub klas VII i VIII. Określono też maksymalną liczbę osób, które mogą uczestniczyć w zajęciach: w klasach I-III szkół podstawowych wynosi ona 25, dla pozostałych uczniów we wszystkich typach szkół - 28. To samo ma dotyczyć lekcji etyki.
"Franciszek jest przytomny, ale bardziej cierpiał niż poprzedniego dnia."
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.