W sumie ucierpiało 16 osób.
Po zapaleniu metanu w kopalni Knurów-Szczygłowice pięciu górników w stanie ciężkim trafiło do Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. Kolejnych dwóch zostanie tam przetransportowanych - poinformował w środę dyrektor placówki Mariusz Nowak.
Do zapalenia metanu w ścianie XVII pokładu 405/1 poniżej poziomu 850 m doszło w środę o poranku w kopalni należącej do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Z zagrożonego rejonu ewakuowano 44 górników, z czego 16 zostało poszkodowanych.
Dyrektor CLO podczas konferencji prasowej poinformował, że do placówki trafiło pięciu poszkodowanych. "Stan wszystkich jest bardzo ciężki. Dwóch górników jest już na OIOM-ie, trzech na oddziałach. Jeszcze czekamy na transport dwóch (z innych szpitali - PAP)" - zaznaczył Nowak.
Lekarka Karolina Ziółkowska wskazała, że to pacjenci z oparzeniami od 35 do 85 proc. powierzchni ciała. "Najpewniej z oparzeniami dróg oddechowych. W tej chwili trwa diagnostyka. () Na pewno użyjemy komory hiperbarycznej, na pewno będziemy używać produktów z naszego banku tkanek" - podkreśliła.
Spośród 16 poszkodowanych górników 14 trafiło do szpitali na terenie woj. śląskiego, a dwóch do Krakowa.
Ostatni z poszkodowanych górników, którego transport na powierzchnię trwał najdłużej, miał trafić samolotem Lotniczego Pogotowia Ratunkowego z Lotniska Katowice do szpitala w Warszawie. Rzeczniczka LPR Justyna Sochacka poinformowała PAP, że ostatecznie zapadła decyzja o przetransportowaniu go śmigłowcem do placówki w Krakowie. "Górnik jest w ciężkim stanie" - określił dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego Łukasz Pach.
Dyrektor WPR dodał, że poza oparzeniami u górników doszło m.in. do złamań kończyn. W działania ratownicze zaangażowanych było 12 zespołów ratownictwa medycznego oraz trzy śmigłowce LPR.
"Ze wstępnych informacji - mówimy o zapaleniu metanu, w pewnej odległości od pracującej maszyny. (...) Obserwując monitoring sieci wentylacji w tym rejonie, widzimy podniesiony poziom tlenku węgla, który może świadczyć o sytuacji pożarowej" - wyjaśnił wiceprezes JSW ds. technicznych i operacyjnych Adam Rozmus podczas wcześniejszej konferencji prasowej przed kopalnią.
W prowadzoną akcję ratowniczą zaangażowano ratowników z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu oraz Okręgowej Stacji Ratownictwa Górniczego w Wodzisławiu Śląskim.
Wybuchy metanu i pożary spowodowane zapaleniem się tego gazu, to - obok tąpnięć i wybuchów pyłu węglowego - najczęstsze naturalne przyczyny górniczych katastrof na świecie. Zagrożenie metanowe wzrasta wraz z eksploatacją coraz niższych pokładów.
Metan jest bezbarwnym gazem bez woni i smaku, lżejszym od powietrza. To główny składnik naturalnych gazów, często występujących w pokładach węgla. Pali się prawie nieświecącym płomieniem z błękitną aureolą. Tworzy z powietrzem wybuchową mieszaninę. Wybucha, gdy jego stężenie w powietrzu mieści się w granicach od ok. 4-4,5 do ok. 15 proc.
W śląskich kopalniach zdarzają się zapalenia metanu - z reguły bez poważnych skutków. Zapalenie tym się różni od wybuchu, że nie powoduje skutków dynamicznych - gaz spala się, nie ma natomiast eksplozji i podmuchu. Aby metan się zapalił, potrzebna jest iskra. Może ona powstać np. w wyniku pracy podziemnych urządzeń lub uderzenia o siebie twardych skał.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Informuje międzynarodowa organizacja Open Doors, monitorująca prześladowania chrześcijan.
Osoby zatrudnione za granicą otrzymały 30 dni na powrót do Ameryki na koszt rządu.