Kto będzie kolejnym papieżem? Nie mam pojęcia. Wiem jedno: Bóg sobie poradzi.
Zbliża się konklawe. Niebawem powinniśmy poznać nowego papieża. Kogo kardynałowie wybiorą? Mam swój „typ”. Parę „typów” w zasadzie. To znaczy nie mam pojęcia jakie mają szanse, ale wiem, z wyboru których kardynałów na papieża bym się cieszył. Tylko, po pierwsze, nie wiem, czy po paru miesiącach nie czułbym się zwiedziony. Przecież tych ludzi tak naprawdę nie znam. No i po drugie, kardynałowie i tak wybiorą wedle swojego, nie mojego rozeznania. Moje dywagacje na ten temat nie mają więc najmniejszego znaczenia. Nie ma więc też po co zaprzątać nimi głów Czytelników.
Dziwnie jednak jestem przed tym konklawe spokojny. Inaczej niż wtedy, gdy wybierano papieży Benedykta i Franciszka. Chyba trochę dojrzałem. To znaczy moja wiara w Boga dojrzała. Choć nadal jestem dość sceptyczny wobec twierdzeń, że tego wyboru dokonuje przez kardynałów sam Duch Święty, wiem, że kto nie zostałby wybrany, Bóg sobie poradzi. Przecież nawet zło, wielkie zło, które popełnia człowiek, jest wkalkulowane w Jego plany. Tym bardziej ewentualne błędy, jakie uczniowie Jego Syna mogą popełnić wybierając biskupów czy nawet papieża. Boga nic nie zaskakuje. Choćbyśmy, myśląc czysto po ludzku, nie wiadomo jak mocno utrudnili Mu działanie.
Chciałbym, by wybrano papieża twardo trzymającego się ortodoksji, a jednocześnie otwartego. Takiego – nic nie ujmując Benedyktowi czy Franciszkowi – jakim był Jan Paweł II. Wielki, na pewno Wielki. I święty. Ale już wiem, że tak wcale być nie musi. Że podobnie jak nienawiść świata (tak by to ujął święty Jan), także kryzysy w Kościele to swoista norma. Dojrzewając – jak mi się wydaje – w wierze przestaję patrzyć na nie jako coś, co jest tylko jakimś nieszczęsnym epizodem, plamą na czystej szacie Chrystusowego Kościoła, którą się wypierze i będzie dobrze. Zaczynam dostrzegać, że owe kryzysy, wespół z prześladowaniami, to coś w rodzaju wody użyźniającej ziemię. Coś, co cały czas pomaga Kościołowi wzrastać, nawracać się, oczyszczać. I w tej drodze nie ustawać.
Tak, myślę, że cały czas trwa swoisty sąd nad światem, w którym chodzi o to, byśmy się opowiedzieli: za albo przeciw Chrystusowi. Ciągle ogień Boskiego Złotnika oczyszcza nas, by wydobyć to, co naprawdę szlachetne i cenne. I nie chodzi o to, byśmy wybudowali nie wiadomo jak piękny, dostojny gmach instytucji Kościoła, ale byśmy w zmieniających się okolicznościach zawsze byli Chrystusowi wierni. By naprawdę był dla nas Pasterzem, którego głosu słuchamy i za którym, idziemy. Choćby inni kusili nas do pójścia swoimi drogami.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Przełożony augustianów: W ciągu tygodnia było ponad 150 zapytań o przyjęcie do zakonu.
Tak ocenia amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) w najnowszym raporcie.
Beatyfikacja 15 sióstr ze Zgromadzenia św. Katarzyny odbędzie się 31 maja.
Vance został katolikiem w wieku 35 lat.Jest drugim katolickim wiceprezydentem Stanów Zjednoczonych.
„Nasza relacja z Jezusem jest przede wszystkim relacją obdarowania.”
Tyle że to miliarder i posiadacz sporem sumy w... kryptowalucie obecnego prezydenta USA.
Zgodnie z prawem takie wyroby nie powinny znaleźć się w sprzedaży.