Przewodnicząca niemieckiego Związku Wypędzonych (BdV) Erika Steinbach zaapelowała w sobotę do rządu Niemiec o uregulowanie dyskutowanej od lat kwestii odszkodowań dla niemieckich robotników przymusowych.
"Pozwólcie nam wreszcie zobaczyć czyny" - oświadczyła Steinbach, przemawiając w Berlinie na organizowanym corocznie przez BdV "Dniu Ojczyzny". W 2003 roku chadecji nie udało się przeforsować w parlamencie wniosku o jednorazową wypłatę dla Niemców, którzy podczas drugiej wojny światowej świadczyli za granicą pracę przymusową.
Jak podkreśliła Steinbach, CDU/CSU oraz liberalna Partia Wolnych Demokratów (FDP) mają obecnie w Bundestagu konieczną większość dla załatwienia tej sprawy.
Szefowa BdV zażądała również przyspieszenia budowy berlińskiego Centrum przeciwko wypędzeniom, by przesiedleni mogli jeszcze zobaczyć, że o ich losie nie zapomniano.
Według Steinbach, w relacjach z Polską jej stowarzyszenie musi iść nadal kursem dialogu. "Stosunki poszczególnych ludzi między naszymi narodami posunęły się mimo wszystkich dotychczasowych traumatycznych wspomnień znacznie dalej, niż pozwalają przypuszczać, lub nawet sugerują, niektóre publiczne wybuchy emocji" - powiedziała.
W swej relacji z "Dnia Ojczyzny" niemiecka agencja dpa zaznaczyła, iż Erika Steinbach "urodziła się w 1943 roku w polskiej części Prus Zachodnich jako córka niemieckiego żołnierza okupacyjnego".
W tej chwili weszliśmy w okolice deficytu w rachunku bieżącym.
Do końca roku oczekuje się w Rzymie ponad 30 mln turystów i pielgrzymów.
Nie mamy o nich żadnych informacji, a wy niczego nie robicie - wykrzykiwały.
Nowe pojawienie się wirusa i stan epidemii ogłoszono w zeszłym tygodniu.
Kontrakty z NFZ wystarczają tylko na pokrycie podstawowych kosztów - zwraca uwagę organizacja.
8-letni Roman Oleksiw doznał oparzeń czwartego stopnia blisko połowy ciała.