Trzęsienie ziemi o sile 4,3 st. w skali Richtera odnotowano w nocy z soboty na niedzielę na wyspie Hierro należącej do hiszpańskiego archipelagu Wysp Kanaryjskich.
To największy z licznych wstrząsów, które od lipca br. nawiedzają tę najmniejszą i najbardziej wysuniętą na południe wyspę.
Od 17 lipca doszło tutaj do 9.600 wstrząsów. Lokalne władze ogłosiły stan pogotowia na wypadek erupcji wulkanu.
Mieszkańcy najbliższej epicentrum ostatniego wstrząsu miejscowości La Restringa wybiegli w panice z domów, a spadające skały zablokowały drogę. Częściowo zawaliły się też ściany tunelu, który już wcześniej prewencyjnie został zamknięty dla ruchu.
Lokalne władze Wysp Kanaryjskich wezwały mieszkańców do zachowania spokoju i przypomniały o konieczności podejmowania środków bezpieczeństwa na wypadek trzęsienia ziemi.
Według ekspertów, prawdopodobieństwo wybuchu wulkanu jest jeszcze niewielkie, wynosi ok. 15 procent, gdyż ruchy magmy odnotowuje się głęboko, 15 km pod powierzchnią ziemi.
Lokalny rząd wprowadził jednak w życie procedury bezpieczeństwa - poinformował mieszkańców o niebezpieczeństwie i przygotowuje ich do ewentualnej ewakuacji.
Na górzystej i skalistej wyspie mieszka nieco ponad 10 tys. ludzi.
- poinformował portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródła.
Według przewodniczącego KRRiT materiał zawiera treści dyskryminujące i nawołujące do nienawiści.
W perspektywie 2-5 lat można oczekiwać podwojenia liczby takich inwestycji.