Nam o Węgrach też nigdy nie wolno zapomnieć. Na wojnę z ruskimi (ostatnio wypada mówić tylko z bolszewikami, tak jak z nazistami nie niemcami) oddali nam całą swoją roczną produkcję broni i amunicji! Pod Warszawą podczas Powstania odmówili udziału w jego tłumieniu. W Budapeszcie byli Antal i Sławik, bratankowie z których jeden ocalił życie drugiemu mówiąc - tak dziękuje Polska. Później w 56. połączyło nas braterstwo krwi. Mieliśmy w historii pod górkę, nie zawsze właściwi ludzie nami rządzili. Nasza totalna wtedy rządozycja wystawiła Ich i resztę V4 do wiatru z uchodźcami, oni nie chcąc się unii narażać w z góry przegranej sprawie klepnęli kontynuację Tuska. To mądra i odpowiedzialna przyjaźń, my sami nie chcielibyśmy narażać przyjaciół na niepotrzebne straty, Oni wiedzą skąd się to co u nas wciąż pokutuje i sabotuje dobre zmiany wzięło i wiedzą że Polacy to zupełnie inni ludzie. I oboje wiemy, że w chwili prawdziwej próby możemy na siebie liczyć. Mieć taką pewność - bezcenne.