Bardzo wazny problem!dla mnie przykładem pozytywnym w tym temacie jest właśnie Hołownia który (choc bywa że nie zawsze sie z nim zgadzam) inteligentnie i bez niechęci do innych przekonuje do wiary w Chrystusa.Łatwo jest nawrać nawróconych i umacniać umocnionych ale nawrócić ateistów i to w dzisiejszych czasach to wielkie wyzwanie a Pan Szymon naprawdę "daje radę".
zdania. Hołownia to rzeczywiście człowiek, który zapewnie skutecznie zbliża ludzi do Kościoła. Jest w stanie w odróżnieniu od redaktora Franciszka Kucharczaka nawrócić wątpiących, a ateistę zbliżyć do Boga. No i przede wszystkim ma szacunek dla adwersarza, co wielu redaktorów, także z GN może mu pozazdrościć. Tak tylko stwierdzam, jako zwykły robotnik.
Jak bronić wiary? Z pewnością dziś już mało kto potrzebuje mądrali, natomiast w cenie są świadkowie wiary. Jeśli jednak zabieramy głos to należy pamiętać, aby z naszych ust nie wychodziła żadna mowa szkodliwa, lecz tylko budująca, zależnie od potrzeby, by wyświadczała dobro słuchającym (Ef 4, 29). Św. Augustyn mawiał, że my ludzie jesteś, my jak gliniane naczynia, które tylko wtedy, kiedy uderzają o siebie, robią sobie krzywdę. Również ja uważam, że niezwykłą klasę w dyskusjach na temat wiary pokazuje Szymon Hołownia, który zawsze z szacunkiem podchodzi do swoich adwersarzy.
Zgadzam się z Księdzem w kwestii Hołowni.I ubolewam,że bywa on kontestowany przez niektóre środowiska kościelne.Osobiście znam parę osób i to wcale niekoniecznie młodych,które po lekturze jego książek zmieniły stosunek do Pana Boga i Kościoła. Przemawia do mnie metafora Hołowni,ze jest on takim panem stojącym w drzwiach Kościoła(wielka litera zamierzona)i zapraszającym do wejścia.Problem polega na tym,że większość apologetów głosi swe mowy obronne wewnątrz wspólnoty(również w mentalnym znaczeniu),a do tych zbłąkanych,wątpiących i naprawdę potrzebujących zdrowych,mocnych,przekonywujących argumentów,niewielu dociera. Atutem Hołowni jest też szacunek dla rozmówcy,brak postawy ex catedra przy jednoczesnym zachowaniu pewności wiary.
bardzo bliska mi osoba (niewierząca)przeczytała kilka książek Hołowni.Na razie nic z tego nie wynika ale wiem że ma ochotę przeczytac następne a to jest jakaś nadzieja.
Super tekst przeczytałem z zapartym tchem.Apologia była jednym z głównych filarów Pierwotnego Kościoła obok, teologii i biblistyki. Dla mnie współczesnymi znakomitymi apologetami są m.in.: Scott Hahn, czy ks.prof.Kudasiewicz, ks.prof. Witczyk ich wyśmienita pozycja "Jezus i ewangelie w ogniu dyskusji". Również wspaniałym apologetą jeśli tak mogę określi jest ks. prof. Tadeusz Guz który jest świetnym znawcą materii w kontekście obecnych ideologii a do tego z wielką klasą odpowiada tym, którzy się z nim nie zgadzają. W tym kontekście nie dziwi mnie fakt dlaczego Benedykt XVI poprosił ks. prof. Tadeusza Guza o sporządzenie obszernego materiału na temat ideologii które trawią obecnie nasz świat. To wielka nobilitacja dla ks. prof. Tadeusz Guza. Rok Wiary z takimi postaciami ułatwia mi jego przeżywanie.
Dogmatów nie da się uzasadniać argumentami. Dlatego są właśnie dogmatami. Dlatego też Kościołowi w obronie wiary zawsze pozostawała albo przemoc, albo cenzura.
Przystępując do komentowania w sprawie wiary i dogmatów należy chociaż w sposób minimalny okazać chęć otwartości w stosunku do problematyki, która choć wymyka się Twojemu osobistemu doświadczeniu, to nie oznacza, że nie podlega zgłębianiu. Stosuje się tu jednak inne miary ponieważ płaszczyzna wiary i nauki nie są tożsame, aczkolwiek się nie wykluczają. W przybliżeniu 80 % naukowców- fizyków zajmujących się początkami wszechświata wierzy w Boga. Profesor Krzysztof Meissner (fizyk)powiada, że nie jest tak, że jak zwiększa się nasza wiedza w ramach nauki to kurczy się nasza wiara. Wiara może dawać nam znaczenie rzeczy, a nie opisywać je w sposób sprzeczny, czy też prostopadły do nauki. "Spotkanie wiary i nauki to zarówno ryzyko, jak i wyzwanie. I dla wiary, i dla nauki".W encyklice "Fides et ratio" wskazuje się na komplementarność obu tych obszarów, przy jednoczesnym uznaniu ich odmienności w sposobach dochodzenia do prawdy. Gdzie zatem dostrzegasz w czasach współczesnych cenzurę a tym bardziej przemoc ze Strony Kościoła? Z przykrością stwierdzam, że stawiając Kościołowi zarzuty sam stosujesz pewne formy zachowań, które krytykujesz.
Cenzura choćby to, że w mediach w Polsce nie ma prawa pojawić się jakakolwiek informacja, która podważałaby nauki Kościoła -telewizja publiczna musi edytować wyłącznie treści zgodne z wartościami chrześcijańskimi.
Gdy na ulice wychodzą ateiści bronić swoich praw - Kościół potępia to, ze w Polsce pozwala się mówić głośno o ateizmie. Nawet w GN była niedawno tego krytyka.
W państwach katolickich za głoszenie poglądów niezgodnych z katolicyzmem groziło więzienie lub śmierć.
Na GN połowa moich komentarzy się nigdy mnie pojawiła gdy zawierała np. dowody na fałszywość zawartych w artykule treści.
Dlaczego więc udajesz, że Kościół nie stosuje cenzury?
Nie chciałem wchodzić z Tobą w polemikę.Kościół w swojej historii ma czarne karty i tego nie ukrywa bynajmniej. Nie zamierzam Cie urazić, jednak nie mogę się zgodzić na brak stosowania przez Ciebie równej miary w argumentowaniu.Idąc twoim tropem, to chciałbym przypomnieć, że ateiści nie tylko zabraniali głosić poglądy religijne, wyznawać wiarę, nosić symbole religijne, ale także stosowali daleko idąca cenzurę, burzyli świątynie (w tym o znaczeniu światowego dziedzictwa, wyrzucali z pracy, stosowali tortury a nawet zabijali. Najstraszniejsze Bracie jest to, że czynią to w niektórych krajach do tej pory. Z pewnością potrzebny jest dialog, jednak oparty na WZAJEMNYM szacunku.
Obrażasz mnie. Stosujesz typową kościelną manipulację polegającą na obwinianiu wszystkich ateistów, winami komunistów. ATEISTA TO NIE SYNONIM KOMUNISTY! To tak jakby obwiniać Kościół o muzułmański terroryzm.
Celowo zastosowałem Twoją logikę. No i widzisz! Tak jak nie każdy ateista jest agresywny i wrogi w stosunku do Kościoła tak też nie wolno Ci generalizować negatywnych postaw niektórych osób wierzących. Proszę tylko o konsekwencję a wtedy nie będziesz musiał się obrażać. Jak prześledzisz moje posty jakie zamieszczam w GN to po prostu wymknę się Twoim schematom. Pozdrawiam
Dogmat jest prawdą wiary jasno sformułowaną. Można, będąc ateistą, mieć wiarę w różne sprawy, np. że nie ma Boga. Udowodnić się tego nie da. Maria Skłodowska_Curie w czasie I wojny światowej stworzyła całą sieć laboratoriów rentgenowskich tuż za frontem, dzięki czemu uratowała życie i zdrowie bardzo wielu ludziom. Widocznie silnie wierzyła, że warto to robić. Można powiedzieć: miała taki dogmat. Dogmat żołnierzy niemieckich po drugiej stronie frontu był na ogół krańcowo inny. Ateisto, napisz, w co wierzysz i dlaczego Twoja wiara jest cenna i wartościowa!
Maria Sklodowska byla ateistka, wierzyla gleboko w nauke i swoja wiedze, dlatego byla taka skuteczna. Wiara w nauke jest cenna, bo dzieki wiedzy zyjemy lepiej i dluzej. Jeszcze 200 lat temu, wiekszosc noworodkow umierala, umieraly kobiety przy pordzie, psujacy sie zab czy drobna infekcja z latwoscia zabijala. To nie modly, ale nasza uparta walka o wiedze polepsza nasze zycie.Siedze przy Pacyfiku i pisze do was, nie musze byc nieszczesliwym latarnikiem.
Niezwykle trafiony artykuł. Z całą pewnością podpisałabym się pod każdym zdaniem. Myślę, że pierwszy mit, który trzeba obalić nie tyle o Jezusie, co o Jego uczniach, to mit "katolika - frajera, który poświęci wszystko byle tylko była miła atmosfera, bo przecież Pan Jezus wszystkich kocha". Miłość braci nie polega na zapewnianiu im dobrego samopoczucia. Przepraszam jeśli kogoś zgorszy ta analogia, ale według mnie taka polityka zakrawa na swoistego rodzaju świadczenie usług właściwych dla najstarszego zawodu świata. Prawdziwa miłość rodzi się w wolności. Wolność wyrasta tylko na gruncie prawdy. "Poznacie prawdę a prawda was wyzwoli". Może przyczyną mierności współczesnej apologetyki jest to, że my sami - uczniowie Pana - nie żyjemy prawdą Ewangelii i szafujemy nią tak, by nigdy nikogo nie urazić? Nie wiem czy ktoś miał podobne doświadczenie w konfesjonale, ale czasem czuję się jakby ksiądz zamiast podać mi konstruktywną naukę, usprawiedliwiał moje grzechy i na końcu konkluzja jest taka, że w sumie to nic się nie stało. Na wydziałach teologicznych co roku wypuszcza się zastępy "katechetów - heretyków" lub "katechetów - nierządników", zamiast dobrze wykształconych teologów, zdolnych do obrony wiary, bo "przecież inaczej musielibyśmy zamknąć wydział". We własnych rodzinach często nie mamy odwagi, żeby jasno wyrazić się na temat konkubinatów czy antykoncepcji. Miłość chrześcijańska to Krzyż Jezusa Chrystusa i szczerze mówiąc nie wygląda mi to na miłość, która w lekki sposób wprawia w dobry nastrój.
Inauguracja czytania Biblii z Benedyktem XVI co prawda z 2008 ale aktualne! :) Taka migawka. . I ten piękny psalm 119 -"Lampada per i miei passi" w wykonaniu chóru ks. Marco Frisiny. Zapraszam! :) Link: http://www.youtube.com/watch?v=0mRFhn77eAc, link: http://www.youtube.com/watch?v=vhz5HsbrMbY&feature=relmfu
Artykuł porusza rzeczywiście *bardzo* ważny temat. Książki do religii, które ja pamiętam były często zbiorem "dogmatów do wierzenia". Na tej podstawie, wiele osób (w tym tych zniechęconych) może sobie wyrobić zdanie, że wiara chrześcijańska nie jest oparta na racjonalnych przesłankach. Apologetyka dostarcza jednak wielu jak najbardziej *racjonalnych* argumentów na rzecz istnienia Boga, realności zmartwychwstania (NB: wielu ludzi sądzi, że życie Chrystusa i pusty grób nie są faktami do końca potwierdzonymi historycznie, mimo że źródeł, które to potwierdzają jest więcej niż np. źródeł potwierdzających istnienie cesarza Augusta czy zburzenie Jerozolimy). Oczywiście, nie sposób np. istnienia Boga czy zmartwychwstania udowodnić "matematycznie", ale wiara w te prawdy jest jak najbardziej racjonalna i poparta wieloma argumentami na gruncie logiki. Wydaje mi się, że jest ona zdecydowanie bardziej racjonalna niż wiara w to, że Bóg nie istnieje (czyli np. że wszechświat powstał z literalnie niczego - bez żadnej przyczyny) i tak jak Pascal w Wielkim Zakładzie wolę obstawić chrześcijaństwo. Chciałbym tez polecić wspomniane w artykule programy kard. Fultona J Sheen'a. Naprawdę świetne - bardzo dużo z nich można znaleźć (dostępne w całości) na YouTube za telewizją EWTN. Dużo dobrej "popularnej" apologetyki zawierają "wielkie" debaty np. Johna Lennoxa z Richardem Dawkinsem.
Fulton Sheen nie był kardynałem(a szkoda ;-)) Polecam jego programy TV, szczególnie te z lat 50-tych, za które dostał nagrodę Emmy (te i nowsze lecą co niedziela o EWTN, godz. 23:30) lub na Youtube. Są to programy filozoficzno-społeczno-religijne. Mniej znane są jego audycje radiowe - typowo apologetyczne. Łatwo można znależć legalne, darmowe MP3 - polecam.
Jeszcze coś o czytaniu Biblii: Rozmowy w Centrum: wywiad z ks. prof. dr hab. Waldemarem Chrostowskim. Polecam! :) Link: http://www.youtube.com/watch?v=ZkrbVohLnd0&feature=related
Doskonałym apologetykiem jest biskup Mering, zresztą nie tylko on.
Ale to prawda, brak jest apologii w podejściu może bardziej niż apologetyków. Jest tyle ciekawych spraw i odpowiedzi na problemy współczesnego świata w nauczaniu KK. Trzeba jednak odważyć się mówić całą prawdę, a nie pół czy ćwierć. Często ludzie się na prawdę otwierają, nawet trudną. Jednak nie na półprawdy.
Zgadzam się z autorem niemal w 100%. Ale dlaczego w jednym szeregu z takimi gigantami jak kard. Newman, abp Sheen czy Chesterton i pozostali można stawiać Szymona Hołownię. Nie ta klasa, nie ten zasięg, nie ta kategoria wagowa. Szymon Hołownia jest znany tylko na naszym podwórku, a do tego reprezentuje dość specyficzny typ katolicyzmu otwartego. Naprawdę w Kościele XXI w. nie nikogo, kto dorównuje wielkim apologetom?
Trochę się włosy jeżą na głowie, kiedy katolicki ksiądz daje za przykład Szymona Hołownię, człowieka, który m.in. wspiera tzw. "kompromis aborcyjny", człowieka letniego i bez wyrazu. Na dowód polecam:
Ciekawy tekst-szkoda że zginie:( Gdyby znalazło się jeszcze kilku poważnych księży z pierwszej linii to może biskupi rzeczywiście pochylili by się nad podręcznikami do religii, które pisane są przez teoretyków. A co do Szymona Hołowni to daleko mu do św.Justyna. Już szybciej wymieniłabym O. Jacka Salija:)
Powiedziałbym, za prof. Sławińskim, że należy rozpocząć od jeżyka, który kształtuje rzeczywistość. Nie użyłbym słowa apologetyka,ponieważ większość ludzi straci energię nad zrozumieniem i wytłumaczeniem tego znaczenia, a zabraknie miejsca na sprawy na prawdę istotne. No i trzeba przyjrzeć się jak działa islam - skąd jego popularność, jak dzizała propaganda gejowska i jak się jej przeciwstawić, jak wreszcie działa propaganda lewicy... Wybrać to co etyczne i zgodne z nauką Kościoła spróbować mówić o niebie dla ludzi
W moim zdaniu słaby ksiądz, czy nasz Pan powiedział że będzie łatwo, to raczej postawa roszczeniowa, podręczniki jedynie mają pomóc, moje relacje z Panem Bogiem to jest najlepszy podręcznik w głoszenie Ewangelii, trzeba sięgnąć po życiorys świętych czy oni narzekali. Z Bogiem.
O tym co "reprezentuje" Cejrowski "Czym tutaj jest „Ojcze nasz”? Ano ceną za zdjęcie. Sam Cejrowski tak to widzi: jest towar i jego wartość. Zdjęcie z Cejrowskim kosztuje jedno Pater noster. Instrumentalizacja modlitwy jest więcej niż oczywista, a przekroczenie drugiego przykazania Dekalogu – ewidentne. Nie ulega wątpliwości, że zdjęcie z panem W. C. jest rzeczą czczą, czyli pustą, a wzywanie Bożego imienia w celu uzyskania takiego zdjęcie to wzywanie „nadaremno”. Nie jest to może wprost kupczenie świętością, gdyż na pewno za taką świętość nie można uznać zdjęcia z rzeczonym panem (choć może dla niektórych…), ale na pewno kupczenie za pomocą tego, co święte." http://labo-old.wiez.pl/blog.php?529&mojkomentarzdowszystkiego&ar
Ojciec Święty Pius XII powiedział o tym bardzo wyraźnie: „Kościół boi się tylko jednego nieprzyjaciela – ignorancji, braku znajomości wiary katolickiej”.
„Odkąd stałem się katolikiem – pisał Newman – żyłem w doskonałym pokoju i niezmąconej wewnętrznej ciszy, nie mając najmniejszej już wątpliwości... Nie byłem gorliwszy niż przedtem; lecz zdawało mi się, że po burzliwej podróży wpłynąłem do spokojnego portu i że szczęście, które z tego powodu odczułem, trwa nieprzerwanie aż do dnia dzisiejszego”.
Ta "amunicja " jest : SŁOWO BOŻE, codziennie medytowane. Do tego Katechizm Koscioła Katolickiego, dokumenty soborowe,oficjalne nauczanie Koscioła...i przykład własnego życia.
Najlepszą apologię
Wiary ten uprawia,
Kto w myśl biblijnych zasad,
Życie swe poprawia.
Jednak argumenty słowne też trzeba mieć. Przykład własny, to apologia najlepsza, ale nie jedyna.
Św. Augustyn mawiał, że my ludzie jesteś, my jak gliniane naczynia, które tylko wtedy, kiedy uderzają o siebie, robią sobie krzywdę. Również ja uważam, że niezwykłą klasę w dyskusjach na temat wiary pokazuje Szymon Hołownia, który zawsze z szacunkiem podchodzi do swoich adwersarzy.
Przemawia do mnie metafora Hołowni,ze jest on takim panem stojącym w drzwiach Kościoła(wielka litera zamierzona)i zapraszającym do wejścia.Problem polega na tym,że większość apologetów głosi swe mowy obronne wewnątrz wspólnoty(również w mentalnym znaczeniu),a do tych zbłąkanych,wątpiących i naprawdę potrzebujących zdrowych,mocnych,przekonywujących argumentów,niewielu dociera.
Atutem Hołowni jest też szacunek dla rozmówcy,brak postawy ex catedra przy jednoczesnym zachowaniu pewności wiary.
Super tekst przeczytałem z zapartym tchem.Apologia była jednym z głównych filarów Pierwotnego Kościoła obok, teologii i biblistyki. Dla mnie współczesnymi znakomitymi apologetami są m.in.: Scott Hahn, czy ks.prof.Kudasiewicz, ks.prof. Witczyk ich wyśmienita pozycja "Jezus i ewangelie w ogniu dyskusji". Również wspaniałym apologetą jeśli tak mogę określi jest ks. prof. Tadeusz Guz który jest świetnym znawcą materii w kontekście obecnych ideologii a do tego z wielką klasą odpowiada tym, którzy się z nim nie zgadzają. W tym kontekście nie dziwi mnie fakt dlaczego Benedykt XVI poprosił ks. prof. Tadeusza Guza o sporządzenie obszernego materiału na temat ideologii które trawią obecnie nasz świat. To wielka nobilitacja dla ks. prof. Tadeusz Guza. Rok Wiary z takimi postaciami ułatwia mi jego przeżywanie.
Przystępując do komentowania w sprawie wiary i dogmatów należy chociaż w sposób minimalny okazać chęć otwartości w stosunku do problematyki, która choć wymyka się Twojemu osobistemu doświadczeniu, to nie oznacza, że nie podlega zgłębianiu. Stosuje się tu jednak inne miary ponieważ płaszczyzna wiary i nauki nie są tożsame, aczkolwiek się nie wykluczają. W przybliżeniu 80 % naukowców- fizyków zajmujących się początkami wszechświata wierzy w Boga. Profesor Krzysztof Meissner (fizyk)powiada, że nie jest tak, że jak zwiększa się nasza wiedza w ramach nauki to kurczy się nasza wiara. Wiara może dawać nam znaczenie rzeczy, a nie opisywać je w sposób sprzeczny, czy też prostopadły do nauki. "Spotkanie wiary i nauki to zarówno ryzyko, jak i wyzwanie. I dla wiary, i dla nauki".W encyklice "Fides et ratio" wskazuje się na komplementarność obu tych obszarów, przy jednoczesnym uznaniu ich odmienności w sposobach dochodzenia do prawdy. Gdzie zatem dostrzegasz w czasach współczesnych cenzurę a tym bardziej przemoc ze Strony Kościoła? Z przykrością stwierdzam, że stawiając Kościołowi zarzuty sam stosujesz pewne formy zachowań, które krytykujesz.
Gdy na ulice wychodzą ateiści bronić swoich praw - Kościół potępia to, ze w Polsce pozwala się mówić głośno o ateizmie. Nawet w GN była niedawno tego krytyka.
W państwach katolickich za głoszenie poglądów niezgodnych z katolicyzmem groziło więzienie lub śmierć.
Na GN połowa moich komentarzy się nigdy mnie pojawiła gdy zawierała np. dowody na fałszywość zawartych w artykule treści.
Dlaczego więc udajesz, że Kościół nie stosuje cenzury?
Inauguracja czytania Biblii z Benedyktem XVI co prawda z 2008 ale aktualne! :) Taka migawka. . I ten piękny psalm 119 -"Lampada per i miei passi" w wykonaniu chóru ks. Marco Frisiny. Zapraszam! :) Link: http://www.youtube.com/watch?v=0mRFhn77eAc, link: http://www.youtube.com/watch?v=vhz5HsbrMbY&feature=relmfu
Chciałbym tez polecić wspomniane w artykule programy kard. Fultona J Sheen'a. Naprawdę świetne - bardzo dużo z nich można znaleźć (dostępne w całości) na YouTube za telewizją EWTN. Dużo dobrej "popularnej" apologetyki zawierają "wielkie" debaty np. Johna Lennoxa z Richardem Dawkinsem.
Polecam jego programy TV, szczególnie te z lat 50-tych, za które dostał nagrodę Emmy (te i nowsze lecą co niedziela o EWTN, godz. 23:30) lub na Youtube. Są to programy filozoficzno-społeczno-religijne.
Mniej znane są jego audycje radiowe - typowo apologetyczne. Łatwo można znależć legalne, darmowe MP3 - polecam.
http://www.americancatholictruthsociety.com/articles/sheen.htm
http://pioremnakamieniu.blogspot.com/
Jeszcze coś o czytaniu Biblii: Rozmowy w Centrum: wywiad z ks. prof. dr hab. Waldemarem Chrostowskim. Polecam! :) Link: http://www.youtube.com/watch?v=ZkrbVohLnd0&feature=related
Ale to prawda, brak jest apologii w podejściu może bardziej niż apologetyków. Jest tyle ciekawych spraw i odpowiedzi na problemy współczesnego świata w nauczaniu KK. Trzeba jednak odważyć się mówić całą prawdę, a nie pół czy ćwierć. Często ludzie się na prawdę otwierają, nawet trudną. Jednak nie na półprawdy.
http://www.youtube.com/watch?v=fDFC-v53d_A
http://www.youtube.com/watch?NR=1&v=zxMSALF6V8g&feature=endscreen
http://www.youtube.com/watch?NR=1&v=z2Iz9O2lz-U&feature=endscreen
No i trzeba przyjrzeć się jak działa islam - skąd jego popularność, jak dzizała propaganda gejowska i jak się jej przeciwstawić, jak wreszcie działa propaganda lewicy... Wybrać to co etyczne i zgodne z nauką Kościoła spróbować mówić o niebie dla ludzi
"Czym tutaj jest „Ojcze nasz”? Ano ceną za zdjęcie. Sam Cejrowski tak to widzi: jest towar i jego wartość. Zdjęcie z Cejrowskim kosztuje jedno Pater noster. Instrumentalizacja modlitwy jest więcej niż oczywista, a przekroczenie drugiego przykazania Dekalogu – ewidentne. Nie ulega wątpliwości, że zdjęcie z panem W. C. jest rzeczą czczą, czyli pustą, a wzywanie Bożego imienia w celu uzyskania takiego zdjęcie to wzywanie „nadaremno”. Nie jest to może wprost kupczenie świętością, gdyż na pewno za taką świętość nie można uznać zdjęcia z rzeczonym panem (choć może dla niektórych…), ale na pewno kupczenie za pomocą tego, co święte."
http://labo-old.wiez.pl/blog.php?529&mojkomentarzdowszystkiego&ar
Ojciec Święty Pius XII powiedział o tym bardzo wyraźnie: „Kościół boi się tylko jednego nieprzyjaciela – ignorancji, braku znajomości wiary katolickiej”.
„Odkąd stałem się katolikiem – pisał Newman – żyłem w doskonałym pokoju i niezmąconej wewnętrznej ciszy, nie mając najmniejszej już wątpliwości... Nie byłem gorliwszy niż przedtem; lecz zdawało mi się, że po burzliwej podróży wpłynąłem do spokojnego portu i że szczęście, które z tego powodu odczułem, trwa nieprzerwanie aż do dnia dzisiejszego”.
Powodzenia