Jeśli traci, to przez poklepywanie po ramieniu przez Junkera w Brukseli. Polityka ustępstw nie przyniesie zakładanych rezultatów, a poklepywany zostanie wystawiony przez poklepujących do wiatru. Oczywiście, będzie można się tłumaczyć że się miało dobrą wolę itd. Spadek też będzie raczej chwilowy, a otrzymana nauczka ostatecznie wyleczy z resztek politycznej naiwności. Temat aborcji ma tu jak sądzę znaczenie marginalne, a ochrony ŻP na pewno nie zapewni żadna z partii alternatywnych...
Tak jest! Ja i moja rodzina nigdy już na PIS nie zagłosuje bo nie broni życia niewinnych dzieci! Oszukali mnie i wielu Polaków, ponad 2 lata u władzy a nadal morduje się dzieci w kraju Jana Pawła II. Hańba PIS !
Wielu ludzi nie pójdzie po prostu głosować i PiS się srodze zdziwi wynikami wyborów. Po zmianie Premier politycy partii rządzącej zaczęli po prostu grzać stołki, zamiast reformować i poprawiać to, co od 30 lat czeka na reformę!
Ten sondaż pokazuje zatem, jakie jest w społeczeństwie polskim rzeczywiste poparcie dla zaostrzenia prawa antyaborcyjnego. I żeby było jasne, nie uważam, by cała reszta to byli "zwolennicy zabijania".
Obawiam się, że ruszanie kompromisu aborcyjnego w dłuższej perspektywie doprowadzi do aborcji na żądanie. Choć jestem przeciwko zabijaniu nienarodzonych dzieci, to jednak wiem, że Czarzasty i Spółka zacierają ręce, gdy temat aborcji wraca do Sejmu. Gdy PiS straci władzę, a straci, aborcja na żądanie powróci. Biskupi nie mogą nie bronić życia nienarodzonego, ale paradoksalnie swoimi naciskami na dłuższą metę wspierają lewicę.
cały czas fascynuje mnie opowiadanie bajek, ze w katolickiej Polsce znajdzie się siła polityczna mająca większość konstytucyjną i wprowadzi aborcje na życzenie. Tak samo jak fascynuje mnie że PIS jest jakoby jedyna partia broniącą życia nienarodzonych. jak widać po wielu przykładach jest inaczej.
Gdyby katoliccy wyborcy PIS faktycznie byli za ochroną życia nienarodzonych, to byśmy ten team mieli zakończony. Ale jak widać po sondażach, temat hańby prawa zezwalającego na zabijanie nienarodzonych nei jest ważny dla katolików, którzy popierają nadal PIS. Zresztą mając na uwadze 2007 rok, to wątpię aby był ważny kiedykolwiek.
Żeby uzyskać efekt długotrwały należy społeczeństwo wychowywać (katolików też), edukować, uwrażliwiać na temat osób niepełnosprawnych w tym dzieci, również nienarodzonych. A u nas odgórnie się zakazuje (każdy zakaz budzi protest) zwyzywa przeciwników sporu i po sprawie.
U nas debata o aborcji eugenicznej trwa już ponad 11 lat. U nas większość mieszańców kraju przeszła edukację religijna choćby na poziomie szkoły podstawowej. Więc o jakie edukacji opowiadasz?
Natomiast pewnikiem jest, że przynajmniej deklaratywnie większość Polaków zmieniła zdanie co do aborcji po wprowadzonym w 1993 roku jej zakazie.
A niepełnosprawność ma naprawdę niewiele wspólnego z aborcją, chyba ze uznajemy za niepełnosprawnych tylko tych, co to mogli Formanie zostać zabicie w trakcie ciąży. Ale to oczywista bzdura. A przecież nikt nie postuluje wprowadzenia zabijania pozostałych niepełnosprawnych do czasu wyedukowania i uwrażliwienia społeczeństwa.
Gdy PiS straci władzę, a straci, aborcja na żądanie powróci.
Biskupi nie mogą nie bronić życia nienarodzonego, ale paradoksalnie swoimi naciskami na dłuższą metę wspierają lewicę.
Tak samo jak fascynuje mnie że PIS jest jakoby jedyna partia broniącą życia nienarodzonych. jak widać po wielu przykładach jest inaczej.
Zresztą mając na uwadze 2007 rok, to wątpię aby był ważny kiedykolwiek.
Więc o jakie edukacji opowiadasz?
Natomiast pewnikiem jest, że przynajmniej deklaratywnie większość Polaków zmieniła zdanie co do aborcji po wprowadzonym w 1993 roku jej zakazie.
A niepełnosprawność ma naprawdę niewiele wspólnego z aborcją, chyba ze uznajemy za niepełnosprawnych tylko tych, co to mogli Formanie zostać zabicie w trakcie ciąży. Ale to oczywista bzdura. A przecież nikt nie postuluje wprowadzenia zabijania pozostałych niepełnosprawnych do czasu wyedukowania i uwrażliwienia społeczeństwa.