W ostatnią niedzielę byłem na Mszy Świętej w parafii. Dobrze, że miałem że sobą różaniec... upadek liturgii rozłam się już po całości, a infantylny quiz zamiast homilii przelał czarę goryczy. Upadek...
Bardzo cenna inicjatywa. Zaakceptować, przyjąć można coś co się rozumie. Wydaje się, że pierwszym krokiem mogłoby być WYRAŻNE czytanie tekstów liturgicznych przez celebransa tak, by skupiało i powodowało słuchanie; zwykle uczestnicy nabożeństwa słyszą, ze celebrans mówi, ale nie dociera do nich treść i "włączają swoje myślenie" o czymkolwiek ...
Żeby chociaż celebrans odczytywał.... , w jednym z kościołów do ambony podchodzą kobiety i czytają wszystkie teksty liturgiczne plus wykonują śpiew responsoryjny, a kilku celebransów oraz ministranci siedzą bezczynnie. Zamiast słuchać skupienie uwagi kieruje się na osobach przy ambonie, nieraz niestosownie ubrane w obcisłych spodniach.
Nie ma co organizować warsztatów na temat sprotestantyzowanej liturgii. Liczenie, że pomogą wyeliminować niezliczone nadużycia są po prostu absurdalne. Nowy, sprotestantyzowany ryt mszy świętej po prostu jest zachętą do wynaturzeń. Trzeba powrócić do katolickiej liturgii i przygotować wiernych do niego. Kiedy Bóg jest na pierwszym miejscu, jak w odwiecznym rycie, wtedy wszystko jest na swoim miejscu, jak w odwiecznym rycie.