Brytyjskie szkoły rozdają tysiące pigułek antykoncepcyjnych uczennicom w wieku 11 lat - pisze dziennik The Daily Telegraph.
Coraz więcej brytyjskich szkół otwiera "kliniki zdrowia seksualnego" - za brytyjską gazetą informuje Rzeczpospolita. Są one częścią programu pilotażowego rządu, którego celem jest zmniejszenie liczby nastolatek w ciąży. Rozdawanie pigułek awaryjnych "po" (skutecznych do 72 godzin po stosunku), prezerwatyw oraz testów ciążowych dziewczętom od 11 roku życia jest nadzorowane przez pielęgniarki i lekarzy. Niektóre szkoły rozdają rocznie ponad 100 pigułek "po stosunku". Według danych rządowych w ostatnim roku takie działania podjęto aż w 226 szkołach. W szkole Lutterworth w hrabstwie Leicestershire z antykoncepcji awaryjnej korzystają nawet dwie uczennice tygodniowo. Większość z nich nie ma 16 lat. Ministerstwo Zdrowia twierdzi, że już teraz widać efekty. Mniej nieletnich dziewcząt zachodzi w ciążę niż dziesięć lat temu. - Chcielibyśmy, aby nastolatki w ogóle nie uprawiały seksu, ale ponieważ to robią, wolimy, żeby nie zachodziły w ciążę -wyjaśnia przewodniczący niezależnej komisji rządowej do zwalczania ciąży nieletnich Gill Frances. Grupy antyaborcyjne oraz działacze organizacji obrony rodziny uważają jednak, że dostępność pigułki awaryjnej zachęca do przypadkowych kontaktów seksualnych i uczy, że można robić, co się chce, nie zważając na rodziców. W żadnym kraju Europy Zachodniej nie zachodzi w ciążę tak wiele nastolatek jak w Wielkiej Brytanii, co roku jest ich ponad 100 tysięcy. Większość nie skończyła 16 lat.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.