Adam Michnik, redaktor naczelny Gazety Wyborczej, będzie przesłuchany w sprawie Agora kontra Lux Veritatis o ochronę dóbr osobistych - podała Rzeczpospolita.
Proces cywilny, jaki rozpoczął się przed wrocławskim sądem, wytoczyła Agora. Koncern domaga się przeprosin na antenie telewizji Trwam i wpłaty 15 tys. zł na konto Polskiej Akcji Humanitarnej. Agora poczuła się pomówiona w październikowym programie "Skok na SKOK-i". Telewizja kojarzona z o. Rydzykiem sugerowała w tej audycji, że Gazeta Wyborcza (wydawana przez Agorę) przestała publikować krytyczne artykuły o SKOK, gdy zleciły jej dużą kampanię reklamową. Zarówno reprezentująca Lux Veritatis adwokat Krystyna Kosińska, która wniosła o oddalenie powództwa, jak i reprezentant Agory skłonni byli zawrzeć ugodę, jednak czekali na ruch strony przeciwnej. - Przyjmiemy przeprosiny ojca Rydzyka, nawet jeśli nie będą tak stanowcze jak przeprosiny wobec pani prezydentowej - mówił ironicznie radca Piotr Rogowski, pełnomocnik Agory. Sąd postanowił przesłuchać m.in. naczelnego Gazety Wyborczej Adama Michnika i dziennikarza Macieja Samcika w sprawie negocjacji między SKOK a Agorą i ich ewentualnego związku z zaprzestaniem publikacji. Na wniosek pełnomocnika Lux Veritatis sąd zbada również stan majątkowy fundacji. Ma to związek z wysokością wnioskowanej kwoty, którą miałaby wpłacić dla PAH. - To nieistotne wnioski, mające na celu przeciągnięcie procesu -ocenił Rogowski. Fundacja o. Rydzyka przegrała już proces z Wielką Orkiestrą Świątecznej Pomocy. Sąd uznał, że film "Przystanek Woodstock - przemilczana prawda" w telewizji Trwam naruszył zasady etyki dziennikarskiej.
Zgodnie z planami MS, za taki czyn nadal groziłaby grzywna lub ograniczenie wolności.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Wciąż aktualne pozostaje stanowisko Trybunału, że Konwencja nie przyznaje „prawa do aborcji”.
Szymon Hołownia wybrany z kolei został wicemarszałkiem Sejmu.
Polskie służby mają wszystkie dane tych osób i ich wizerunki.
Rosyjskie służby chcą rozchwiać społeczeństwo, chcą nas wystraszyć.
Mówi Dani Dajan, przewodniczący Instytutu Pamięci Męczenników i Bohaterów Holokaustu Yad Vashem.