Tylko 8 proc. uczestników ogólnoamerykańskiej ankiety uważa, że kobieta ma prawo w każdym przypadku i w każdej chwili przerwać ciążę, podczas gdy 84 proc. chce ograniczeń w dostępie do aborcji.
Takie wyniki przyniósł sondaż przeprowadzony od 24 do 3 października w całym kraju przez Instytut Badania Opinii Publicznej w nowojorskim Marist College na zlecenie stowarzyszenia Rycerzy Kolumba. Badanie to miało na celu porównanie poglądów wyborców katolickich z przekonaniami panującym wśród ogółu elektoratu amerykańskiego. Ankietowani mieli odpowiedzieć, które z sześciu podanych przez ankieterów zdań najlepiej oddaje ich stosunek do aborcji. Tylko 8 proc. utożsamiało się z pierwszym stwierdzeniem, że kobieta ma prawo do aborcji w każdym przypadku przez cały czas trwania ciąży. Taki sam odsetek ankietowanych zgodził się z drugą opcją, że aborcja powinna być dozwolona tylko w pierwszych 6 miesiącach ciąży. 24 proc. wybrało odpowiedź nr 3, stwierdzającą, że aborcji można dokonać tylko w ciągu pierwszych 3 miesięcy ciąży. 32 proc. odpowiadających uznało, że ciążę można przerwać w przypadku gwałtu, kazirodztwa lub zagrożenia życia matki. 15 proc. zgodziło się opinią, że aborcja powinna być dozwolona tylko w przypadku zagrożenia życia matki, a 13 proc., że powinien obowiązywać bezwzględny zakaz aborcji. Badanie ujawniło, że 15 proc. osób, określających samych siebie jako popierających wybór kobiety w tej sprawie, chce bezwarunkowego dostępu do aborcji. Tymczasem 71 proc. jej zwolenników stwierdziło, że chce ograniczenia w jej stosowaniu. Najwyższy Rycerz Carl A. Anderson, komentując wyniki sondażu, zauważył, że szeroko stosowane pojęcie " pro-choice" (za wyborem) niepotrzebnie "polaryzuje dyskusję o aborcji, przesłaniając fakt, że istnieje ogólna zgoda wśród Amerykanów, iż aborcja powinna zostać ograniczona".
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.