Od ataku na redakcję tygodnika "Charlie Hebdo" 7 stycznia hakerzy, przedstawiający się jako islamiści, zaatakowali ponad tysiąc francuskich stron internetowych - poinformowali w środę agencję AFP eksperci. Głównie są to strony o niewielkim zasięgu.
Celem większości ataków były strony lokalnych społeczności, uniwersytetów, kościołów czy przedsiębiorstw. Na stronach startowych hakerzy zamieścili hasła w rodzaju: "Nie ma Boga nad Allaha", "Śmierć Francji" czy "Śmierć dla Charliego" To ostatnie hasło stanowi nawiązanie do znanego m.in. z publikacji karykatur Mahometa pisma; w ubiegłotygodniowym ataku na redakcję tego magazynu w Paryżu zginęło 12 osób.
Do ataków internetowych przyznali się "cyberdżihadyści", pochodzący z krajów Maghrebu czy Mauretanii.
Sprawcy ataków zapowiedzieli, że ich kulminacja ma nastąpić w czwartek, 15 stycznia - zaznaczył Gerome Billois, ekspert europejskiej organizacji zajmującej się bezpieczeństwem internetowym i konsultant firmy Solucom. Nie wiadomo jednak, jaką formę ataki mają przyjąć tego dnia.
Inny ekspert, Francois Paget z firmy zajmującej się bezpieczeństwem internetowym McAfee ocenił, że "na razie jest to raczej +cyberwandalizm+ niż wyrafinowane ataki na wysokim poziomie". "Jak do tej pory nie mamy do czynienia z dobrze zorganizowanymi grupami" hakerskimi - uspokaja.
Ujawnił to specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy Keith Kellogg.
Rządząca partia PAS zdecydowanie prowadzi po przeliczeniu ponad 99 proc. głosów.
FBI prowadzi śledztwo, traktując incydent jako "akt przemocy ukierunkowanej".
Zapowiedział to sam papież w krótkim pozdrowieniu przed modlitwą „Anioł Pański”.