- Szybka akcja, mocna sprawa - mówili świdwinianie chowając różańce do kieszeni. Tu też zapłonęła Iskra Miłosierdzia.
Kilkadziesiąt osób pod pomnikiem papieskim w centrum miasta wspólnie szturmowało niebo, odmawiając Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Jedni rezerwowali sobie czas na tę modlitwę już od zeszłorocznej akcji, inni, przybiegli zdążyli niemal w ostatniej chwili między pracą, zakupami i innymi obowiązkami.
- To nie wymaga wielkiego wysiłku, wystarczy wciągnąć różaniec z kieszeni i się zatrzymać. Niby nic, kilkanaście minut, a można wyprosić wiele. Szybka akcja, mocna sprawa - mówi jedna uczestniczek modlitwy łapiąc oddech po szybkim marszu, by zdążyć na godzinę 15. pod pomnik.
Uczestnicy modlitwy podkreślają, że doroczna akcja daje im poczucie bycia wielką wspólnotą ludzi wierzących.
- Usłyszeliśmy o akcji w kościele i pomyśleliśmy, że też chcemy być częścią sprawy, która dzisiaj o tej samej godzinie połączy ludzi w całej Polsce - mówi Bogumiła Pińczuk.
- A nawet na całym świecie - dopowiada jej syn Janek.
- Zastanawialiśmy się czy nie odmówić Koronki w domu, ale doszliśmy do wniosku, że wyjście na ulicę to też jest nasze świadectwo, a tego dzisiaj bardzo potrzeba innym, także moim rówieśnikom - dodaje.
- Oczywiście są na całym świecie ludzie, którzy w Godzinie Miłosierdzia codziennie sięgają po koronkę i odmawiają ją w różnych sytuacjach: w domu, w pracy, w samochodzie i to jest piękne i potrzebne. Ale kiedy zbieramy się razem podczas Iskry Miłosierdzia na te 10-15 minut, mamy poczucie, że tworzymy wielką rodzinę chrześcijańską, a nasza modlitwa rozpala po kolei miejsca na całym świecie - mówi ks. Marcin Gajowniczek.
Świdwinianie prosili Boga za tymi, którzy szukają schronienia w Europie i pomoc w rozwiązaniu problemu zalewającej fali uchodźców, za sprawami dotyczącymi kraju i w intencji wszystkich mieszkańców miasta. Także tych, którzy - mijając rozmodloną grupkę - odwracali głowy lub zmieniali kierunek swojej marszruty.
Nie wszyscy. Jeden z przechodniów zatrzymał się przy pomniku. Stanął z tyłu za modlącymi się i na palcach odliczył ostatnią dziesiątkę Koronki.
- Choćby dla tej jednej osoby, która zatrzymała się i westchnęła do Bożego Miłosierdzia, warto było wyjść na ulicę - żeby w tym jednym człowieku "coś" zaiskrzyło - dodaje ks. Gajowniczek.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Decyzja jest odpowiedzią na wezwanie wystosowane wcześniej w tym roku przez więzionego lidera PKK.
To efekt dwustronnych rozmowach ministerialnych w weekend w Genewie.
Referendum w sprawie odwołania rady miejskiej jest nieważne ze względu na zbyt niską frekwencję.
Legendarny dowódca II Korpusu Polskiego został pochowany wśród swoich żołnierzy.
Zwolennicy przypisywali mu wyłącznie zalety. Przeciwnicy zarzucali zaś zdławienie demokracji.